- Można mnie nazwać hulaką, ale nie potworem - sko¬mentował te słowa Lysander.

ale po południu przyjadę po dzieci. Czy ma pan coś przeciwko temu, żeby zjadły z nami obiad? - Ależ skąd! - W takim razie to ustalone. Dziękuję, doktorze Galbraith. Zamierzała się odwrócić, ale Scott ją powstrzymał. - Proszę chwilę zaczekać. Spojrzała na niego pytająco. - Jestem ciekaw, kim był ten młodzieniec, którego przyprowadziła pani Caird? Widziałem, jak rozmawialiście. Willow zbladła. Chwilę milczała, zanim zdobyła się na odpowiedź. - To Daniel, przybrany syn pani Caird. - Mieszka tu w okolicy? - Nie, Daniel mieszka i pracuje w Toronto, ale przyjechał na kilka dni w odwiedziny. - Zna go pani? - Właściwie nie, chodziliśmy razem do szkoły, ale on jest o kilka lat starszy... - Więc nie zna go pani dobrze? - Właśnie tak - przytaknęła. Widać było, że nie zamierza http://www.akcesoria-bhp.com.pl koronkowym biustonoszu i w bordowo-czarnym pasie do pończoch? Przezroczystych, czarnych pończochach i czerwonych butach na obcasie? A może... - Chodziło mi o mundurek, panno Tyler! - Scott pojął, że niania źle go zrozumiała. Najchętniej zapadłby się pod ziemię ze wstydu. - Mundurek niani. Wszystkie poprzednie nianie moich dzieci taki nosiły. Można go zamówić przez Internet ze strony www.eleganckienianie.com. Willow poczuła się jak skończona idiotka. - Najmocniej przepraszam. - Jej policzki zbliżone były zapewne odcieniem do bordowego biustonosza, który przed chwi- R S lą opisała. - Chyba się nie zrozumieliśmy... Czy poprzednie

a twoja siostra w tym czasie spokojnie zadecyduje, którą sukienkę włoży w piątek. Przeszły do innej części butiku, Lizzie wzięła do ręki obydwie sukienki i przyglądała się im w trzyczęściowym lustrze. - Może przymierzysz je ponownie? - zaproponowała Willow z uśmiechem. Sprawdź W głębi duszy świetnie znał odpowiedź na to pytanie. Nie potrafił całować Camryn do utraty tchu, ponieważ czul do niej to samo co do żony - czysto braterską miłość. A co czuł do swojej niani-szarej myszki? Co go w niej fascynowało? Wczoraj wieczorem gotów był zanieść ją na górę do sypialni i kochać się z nią przez całą noc. To z pewnością nie była braterska miłość, ale niemal zwierzęce pożądanie. Nie potrafił sobie z tym poradzić. Ona najwyraźniej też nie. Uciekła na górę niczym przestraszone zwierzę, gdy tylko rozluźnił uścisk. Pragnął kobiety, której wcale nie zamierzał pragnąć! To Camryn była dla niego odpowiednią partnerką! Czy uczucie do niej pojawi się z czasem? Może nie pociąga go fizycznie,