– Naprawdę w to wierzysz, Rainie? Sprytnie. Co jeszcze sobie wmówiłeś, żeby móc dalej

zamierzał dalej odgrywać roli psychologa szkolnego w Bakersville. Tutaj została mu jeszcze tylko jedna sprawa do załatwienia. – Zaglądałem pod werandę – powiedział. – Czemu go przeniosłaś? – Miałam swoje powody. – Odwiedziłaś dzisiaj Danny’ego, prawda? Teraz już na pewno wiesz, że możesz mi się zwierzyć. Właściwie jestem chyba jedyną osobą w tym mieście, która potrafi cię naprawdę zrozumieć. – Jesteś obrzydliwym, nienormalnym draniem, Richardzie. A ja jestem gliną. Niczego nie rozumiesz. Roześmiał się, autentycznie rozbawiony. – Naprawdę w to wierzysz, Rainie? Sprytnie. Co jeszcze sobie wmówiłeś, żeby móc dalej żyć? Bardzo mnie to ciekawi. Prawie tak bardzo jak ta sprawa z piwem. Obserwuję cię od wielu miesięcy i muszę się dowiedzieć. Kiedy wylewasz piwo przez poręcz werandy, co wtedy mówisz? – Nie twoja sprawa. – Znowu rozczarowanie. Początkowo wiązałem z tobą wielkie nadzieje, ale zrobiłaś się nieznośna i nudna. Nie jestem pewien, czy jeszcze cię lubię. – Pewnie przez tę broń – powiedziała zimno. – Wstawaj i ręce do góry. Zobaczymy, czy to ci poprawi humor. Uśmiechnął się. http://www.akcesoria-bhp.com.pl/media/ – Znaleźliśmy starą strzelbę – powiedział Sanders. – Shep już ją rozpoznał. Czternaście lat temu zabito z niej Molly Conner. Teoretycznie śledztwo nie zostało zamknięte, więc wszystkie dowody przechowywano w policyjnym magazynie w Portland. Ale dwa dni temu jakiś młody człowiek, rzekomo z biura szeryfa w Bakersville, odebrał strzelbę. Podał numer odznaki Rainie, którego kretyn pełniący służbę w magazynie, nie sprawdził. Nie muszę dodawać, że wygląd tego „policjanta” odpowiada rysopisowi Richarda Manna. – Dobrze to sobie wykombinował. – Owszem. Mamy tonę odcisków palców z jego mieszkania, ale przepuszczenie ich przez katalog trochę potrwa. Nadal nazywamy go Mannem, chociaż wygląda na to, że prawdziwy Mann uczy w jakiejś zabitej dziurze na Alasce i nie ma pojęcia, że ktoś się pod niego podszywa. Kiedy wróci do cywilizacji, czeka go mała niespodzianka. – Mann ciągle jest w okolicy – oświadczył Quincy. – Byłby idiotą, gdyby został. Wszędzie roi się od policji.

z faktami. Przynajmniej jeszcze miesiąc temu tak myślał. Ale żal potrafi wyczyniać z umysłem różne sztuczki. Wiedział, jakie demony potrafią nagle wyskoczyć z podświadomości. W ostatnich dniach był roztrzęsiony, pogrążał się w zwątpieniu, kiedy bez niczyjej wiedzy chodził na cmentarz Arlington, żeby postać nad grobem córki. Tygodnie pracy z ludźmi, którzy unikali jego wzroku, sprawiły, że Sprawdź detektywi razem wzięci. – Cholerny sędzia. – Abe ugryzł potężny kęs kanapki. – Najtrudniej dogadać się na własnym podwórku. Przeżuwał pracowicie, zbyt dobrze wychowany, żeby odpowiedzieć z pełnymi ustami. Przełknął, niemal się dławiąc. – Zwłaszcza jeśli ktoś ci tam wlezie. – Inny glina z wydziału zabójstw. – Cholerny glina – warknął Abe, wściekle wbijając zęby w ser. Margaret roześmiała się, puściła oko i, posiawszy zamęt w myślach Sandersa, oddaliła się, zostawiając go sam na sam z jego ucztą. Abe przeżuł kolejny kęs, ale już bez entuzjazmu. Na biurko kapnęła musztarda. Pokręcił z niesmakiem głową i odłożył kanapkę na serwetkę. Prawda była taka, że za każdym razem, gdy sprawy szły nie po jego myśli, detektyw Sanders zamawiał tuczące smakołyki, ale rzadko je dojadał. Na myśl o tym, co sobie kupi,