- Ktoś cię nieźle wrabia, mały.

Idąc ścieżką, Bryan zauważył, że zasłona w oknie na piętrze uchyliła się lekko, jakby ktoś obserwował jego przybycie. Wzruszył ramionami, wstąpił na werandę i już sięgał ku masywnej kołatce, gdy drzwi otworzyły się z rozmachem. Stała w nich śliczną dwudziestoparolatka, która obdarzyła gościa szerokim uśmiechem. - Witam. - Witam - odparł. - To pan jest tym profesorem, dla którego zamówiło pokój biuro podróży? - Tak, to ja. Bryan McAllistair. - Fajnie! Proszę wejść. - Zamknęła za nim drzwi. - Stacey LeCroix, asystentka pani Frazer. Miło mi pana powitać w jej domu. - Dziękuję. Już z opisu wiedziałem, że to piękne miejsce, a teraz mogłem przekonać się o tym naocznie. Czy pani Frazer pochodzi z Nowego Orleanu i odziedziczyła ten dom? RS 69 - Nie, Jessica jest z... Oj, właściwie nie wiem, skąd, ale zanim przyjechała tutaj, mieszkała w Jacksonville, tu przeprowadziła się kilka lat temu. Za to wiem, jak to było z domem. Jakiś jej przyjaciel cały czas miał http://www.akcesoria-bhp.info.pl/media/ jego próg jakaś samotna kobieta. Kiedyś koleżanki zaproponowały jej wyprawę na męski striptiz, ale coś wtedy wypadło i w końcu nie poszła. Siedziała przez kilka minut, aż wreszcie rozzłościła się. W końcu jestem dorosła, pomyślała. Mogę tam wejść i nie czuć się jak dziecko, które coś zbroiło. Oczywiście nie chciała, żeby Dane ją zauważył. Wysiadła i przecięła parking. Wydawało się jej, że nie idzie naturalnym krokiem. Gdy stanęła przed drzwiami, te się otworzyły. Bała się, że stanie oko w oko z bandą pijanych mężczyzn, zobaczyła jednak tylko odźwiernego czy raczej bramkarza. Nie był zbyt wysoki, lecz niezwykle

- Tak wyglądała oryginalna kaplica. Pod nią znajdują się katakumby, korytarze biegną pod całym zamkiem. Jest też wielka podziemna krypta... - Zawahała się. - W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w okolicy nastąpił szereg tajemniczych zniknięć, więc podejrzewam, że Władca właśnie tam urządził sobie kryjówkę, gdy zaczął odzyskiwać siły. Zapewne też stopniowo gromadził tam armię, dbając o to, żeby były w niej również Sprawdź nadejdzie wieczór, a w niedzielę oznaczało to, że 278 szosa na północ będzie zatłoczona powracającymi z weekendu. W restauracjach pora koktajlu przejdzie w porę kolacji, tu jednak, na przystani, dzień już się kończył. Dane obrzucił wzrokiem „Lady Havane". Wydawało się, że na pokładzie nie ma żywej duszy. Zacumowany jacht kołysał się łagodnie na fali. Wskoczył na pokład. Zanim doszedł do kabiny, wyłonił się z niej Izzy. Patrzył na Dane'a z napięciem. - Trochę długo to trwało - zauważył i wszedł z powrotem. Gdy Dane znalazł się przy nim, otworzył