sukę.

jabłka. Środek odkażający albo formalina, pomyślała. Maskuje fetor rozkładu. Miesza się z nim. Jeden z policjantów wysunął szufladę lodówki. Stała w osłupieniu, czekając, aż mężczyzna uniesie białe prześcieradło. Czuła krople potu na górnej wardze, zimny strumyk płynął wzdłuż jej kręgosłupa. W końcu go zobaczyła. Krzyk zaczął rosnąć jej w gardle. Uniosła dłoń do ust, by go powstrzymać. Skinęła głową i odwróciła się gwałtownie, z trudem łapiąc oddech. Policjant wyprowadził ją na zewnątrz, starając się jakoś pocieszyć. Kiedy wyszli na słońce, usiadła bez siły na schodach, zwiesiła głowę i zaczęła płakać. Następne dwa dni wcale nie były lepsze. Musiała spotkać się z rodziną Richarda, przyjąć kondolencje od przyjaciół i znajomych, a także, nie zważając na smutek, który rozsadzał jej piersi, pracować i zajmować się Emmą. Wciąż chyba była podejrzana, ponieważ policjanci przyjeżdżali co jakiś czas i wypytywali o coraz to nowe szczegóły. Dręczyły ją też wyrzuty sumienia. Czuła się winna. Często zastanawiała się nad tym, czy gdyby pozwoliła Richardowi wrócić tamtej nocy, zdołałaby mu uratować życie. Jak sobie z tym poradzi? Jak będzie mogła dalej żyć? http://www.apispower.pl Wiedząc o tym, celowo wmanewrował ją w to sam na 96 JEDNA DLA PIĘCIU sam przy remoncie jej domu. Miał nadzieję, że przebywając z nim więcej, stopniowo, kroczek po kroczku, poczuje się swobodniej. Do pewnego momentu wszystko szło znakomicie. I nagle, kiedy już wydawało mu się, że zniknęły wszystkie bariery, Malinda znowu się wycofała. Dlaczego?, zastanawiał się patrząc na zaostrzony ołówek. Żadna odpowiedź nie przychodziła mu do głowy. Nawet nie bardzo go to zdziwiło. Tylko Malinda mogłaby odpowiedzieć na to pytanie, ale Jack nie był pewien, czy nawet ona zna odpowiedź.

– Tak, potwornie – powiedział, znowu kręcąc się na swoim miejscu. – Chciałem tylko zadać jeszcze jedno pytanie. Dlaczego wybrała właśnie nas? Przeciez˙ inni czekają dłużej... Ellen uważnie spojrzała na małżonków. – Czy to znaczy, że chciałbyś...? – zaczęła. – Nie! – Kate chwyciła męża za rękę. – Jasne, że nie. Sprawdź - Sam sobie obcinasz włosy? Przeczesał włosy palcami i parsknął śmiechem. -Zdaje się, że to widać nawet po ciemku. -Jeśli chcesz, to cię ostrzygę. Często strzygłam braci i siostry. -Nie, dziękuję. Zresztą i tak nikt mnie nie widuje. -Nie o to chodzi. - Laura wstała. - Ty siebie widzisz. Richardzie. .. - Zamilkła nagle. -Co takiego? -Nie możemy tak dalej postępować. Chowanie się w ciemnościach nie jest dobre dla żadnego z nas. -Mów za sobie. -A ty, co przez to zyskujesz? - Chronię swoją prywatność, godność. Dumę.