Fiona sączyła herbatę i słuchała toczących się wokół niej rozmów. Pani Fox skarżyła

Wyraźnie źle sypiał, często bowiem słyszała, jak chodzi nocą po domu. Takie unikanie wzajemnych kontaktów ujemnie odbijało się na Karolinie, która tęskniła za ojcem i długo go nie widząc po prostu płakała. Klara czuła wyrzuty sumienia, iż jej konflikt z Bryce'em utrudnia mu spotkania z małą. Spojrzała w okno i w tej chwili usłyszała podjeżdżający samochód. Pan domu właśnie wracał z pracy. Odstawiła kubek z kawą i spojrzała na Karolinę, która podniosła się i, trzymając się kanapy, najwyraźniej miała ochotę przejść kilka pierwszych kroków w życiu. Klara chciała ku niej podejść, lecz zatrzymała się. W holu rozległ się głos Bryce'a. - Klara! - Jestem w salonie - odpowiedziała, nie spuszczając wzroku z Karoliny. Kiedy Bryce stanął w drzwiach, szepnęła: - Weź kamerę! Myślę, że ona zaraz zrobi pierwszy krok. Pospiesz się! - Dobrze, dobrze - Bryce odstawił teczkę i poszedł po kamerę, a potem przyklęknął i skierował obiektyw na córeczkę. - Ja was sfilmuję. Wyciągnij do małej ręce - powiedziała Klara. Oddał jej kamerę i zwrócił się do dziecka. - Hej, księżniczko, co robisz? Mała zaczęła radośnie gaworzyć. - Popatrz na ten uśmiech! - zawołała Klara. Nagle dziewczynka puściła brzeg kanapy i chwiejnym krokiem podreptała do ojca. Niewiele brakowało, a straciłaby równowagę, lecz on chwycił ją w ramiona i roześmiał się uszczęśliwiony. - Widziałaś? Naprawdę zaczęła chodzić! Klara odłożyła kamerę i zbliżyła się do nich. Oboje tak ściskali Karolinę, zachwycając się jej osiągnięciem, że aż się rozpłakała. Wtedy zaczęli ją uspokajać i robić wszystko, by znowu się uśmiechnęła. Klara była tak blisko, że Bryce czuł zapach jej perfum. - Przez całe popołudnie chciała zrobić ten pierwszy krok. Miałam nadzieję, że zaczeka z nim na ciebie - powiedziała. - Dziękuję, że pozwoliłaś mi przy tym być. - Musiałeś to zobaczyć. Ja tu tylko pracuję, ty zaś powinieneś mieć udział w przyjemnościach - zażartowała. - Wiele zrobiłaś dla mego dziecka. Dziękuję ci - rzekł. http://www.auto-miarka.net.pl/media/ - Nie jestem za ciężka? - Skądże - odparł i roześmiał się. Uniosła głowę i spojrzała mu w oczy. Bryce odpowiedział pocałunkiem. - Nic mi nie powiesz? - spytała. - Oczekujesz komplementów? Teraz ona się roześmiała. - Już nie ma powrotu do przeszłości - zauważył. - A kto mówi, że tego chcę? Usiadł i przyciągnął ją do siebie. - To dobrze, bo właśnie zaczynamy coś nowego. - Co takiego? Znowu będziesz się ze mną kochał? - A zauważyłaś różnicę? - Tak. - Chcę czegoś więcej - rzekł. - Cśś - położyła mu palec na ustach. - Cieszmy się dzisiejszym dniem.

nieznacznie. Przynajmniej jego uwaga zamknęła usta krewniaczce. Miał już dość bajdurzenia jak na jeden dzień. Zanim wysiadł z powozu i wszedł do domu, kobiety udały się już do swoich pokojów. - Wimbole, koniak - polecił, kierując się do gabinetu. Z westchnieniem rozpiął kołnierzyk koszuli i zagłębił się w fotelu stojącym przy kominku. Chwilę później zjawił się kamerdyner z tacą. Lucien wziął do ręki kieliszek Sprawdź - Dobrze, milordzie. Kiedy drzwi się zamknęły, spojrzał na Rose. - A gdybym ci powiedział, że jestem zakochany w kimś innym? Niebieskie oczy się rozszerzyły. - A jesteś? W kim? - W Alexandrze Gallant. Na ładnej twarzy dziewczyny odmalowało się kolejno niedowierzanie, konsternacja i, co ciekawe, rozbawienie. - Jesteś zakochany w mojej guwernantce? - wykrztusiła w końcu. - Tak. Zaczęła się śmiać. - A myślałam, że to ja mam kłopoty. Spojrzał na nią spode łba.