balkon, nie chciała razem z Matthew podziwiać widoku. Pamiętał

się mimo woli, dlaczego Karolinie tak bardzo zależało na pośpiechu. Nie, wcale nie musiała go długo przekonywać, pragnął tego - 22 absolutnie pod każdym względem - tak samo mocno jak Karo i niczego nie żałował. - Żadnych żalów - podkreślił jasno w rozmowie z bratem, kiedy już po ceremonii zebrali się wszyscy razem w holu Bellevue Palace. - Możesz mi wierzyć, wszystko gra. Stali przy biurku w recepcji, już po potwierdzeniu różnych dokumentów podróżnych. W głębi westybulu żegnały się panie. - No to teraz podróż poślubna - zauważył Ethan. Podróż - czyli trzy noce w paryskim hoteliku, poleconym przez Karla Beckera; dziewczynki miały w tym czasie wrócić do Londynu razem z Sylwią. - A potem do nowego domu... - Ethan umilkł na chwilę. - Aż nazbyt tajemnicza podróż jak na moje możliwości. - Więcej w tym przygody niż tajemnicy - odezwał się Matthew. - Powiem ci Matt, że śliczna ta twoja Karo. - Ethan patrzył teraz w stronę pań. - A Sylwia to sam urok. - Prawda? http://www.autoczescikepno.pl/media/ panna Briggs — i kiedy go podnosiłam, drzwi pokoju lorda otworzyły się i stanęła w nich Madeleine. — Która to ta Madeleine? — spytała panna Smith. — Ta duża, z wielkim biustem, co zawsze wydawała mi się bezczelna, o ile oczywiście udało mi się zrozumieć, co mówi — odparła panna Briggs. — Ach tak, znam ją — powiedziała panna Smith. — Nigdy nie odważyłabym się zbyt jej zaufać. — I słusznie — zgodziła się panna Briggs. — Włosy ma zawsze w nieładzie, a fartuch pognieciony. Poza tym kiedy zamykała drzwi, zauważyłam, że lord był w samej koszuli! — Coś takiego! Nie do wiary! — wykrzyknęła znów panna Smith. — Zdawało się, że już zostawił pokojówki w

księciu obraz, napawała ją przerażeniem. Potem jednak doszła do przekonania, że książę domyśliłby się jej obaw i na pewno nie powiedziałby ojej zdolnościach ani pułkownikowi, ani tym bardziej swoim gościom. Właściwie chociaż nie miała wystarczających powodów, by tak sądzić, czuła, że książę rozumie i szanuje jej uczucia. Sprawdź zdziwiła się na widok sześciu płócien. Były nieduże, lecz wykonane z najprzedniejszej tkaniny i pięknie oprawione. Więc książę nie zapomniał, pomyślała. Z lekkim niepokojem przypomniała sobie, że książę postawił warunek: chciałby obejrzeć obrazy, kiedy już będą gotowe. Właściwie pierwszy był już skończony. Jednak kiedy podeszła z nim do okna i dokładnie się przyjrzała swojemu dziełu, dostrzegła sporo detali, które należałoby jeszcze dopracować. Muszę pójść w to samo miejsce, gdzie byłam wczoraj — pomyślała — i upewnić się, czy dobrze uchwyciłam światło. Książę na pewno jej dzisiaj nie zaskoczy, ponieważ pojechał ze swymi gośćmi do willi „Wiktoria”. Tak nazwała