się od „Rothley”. Wybrała je, gdyż przypomniał jej się jeden

Matthew w Cichym Pokoju. - Pewnie, że nie. Widziała, że jest poirytowany. - Matthew, to nie są małe dzieci. Nie możemy ich tam zawlec siłą, nie bacząc, że kopią i wrzeszczą. - Wcale tego nie chcę. - Starał się z całej siły nie stracić cierpliwości. - Więc co teraz zrobimy? Przez chwilę nie odpowiadał, wreszcie pokręcił głową i westchnął. W zasadzie spodziewał się takiej odpowiedzi. Dwie zapowiadające się na maniaczki władzy dziewczyny nie będą przecież dobrowolnie pakować się w sytuację, która je tej władzy w oczywisty sposób pozbawi. - No dobrze - poddał się. - Niech będzie Zuzanna. - Naprawdę? - ucieszyła się Karolina. - Tylko niech nikt nie rozmawia z nią przed spotkaniem - powiedział z naciskiem. - To znaczy, domyślam się, że ona na pewno i tak jest już świetnie poinformowana, ale... - Co nieco wie - przyznała Karolina. - Ale niezbyt wiele, naprawdę. http://www.avamed.com.pl/media/ - Ba, żebym to ja wiedział! - Przecież odbyła się rozprawa! Wszyscy umieraliśmy ze strachu, żeby koroner nie orzekł samobójstwa. Crocker milczał. - Zapadł werdykt „śmierć z przyczyn nieustalonych", bo nikt nie mógł dojść, dlaczego Karo spadła, ale koroner wykluczył wszelkie matactwa, ani razu nie padło nawet najmniejsze podejrzenie... - Matthew poczuł, że chwyta go za gardło zupełnie nowy rodzaj strachu. - A potem te pytania o Izabelę... - W tym także nie mogę ci pomóc. - Powiedziałem im, że o oskarżeniach Imo dowiedziałem się od Izabeli i Micka. - Matthew, który wyprzedzał Crockera o kilka kroków, nagle obrócił się na pięcie, porażony nową myślą. - Założę

doczekać, kiedy je zobaczę. — Miłe miejsce ucieczki przed zimnem. Zazdroszczę ci. — To pan nie jedzie? — zdziwiła się. — Nie mam tego szczęścia. W zamku jego wysokości są same żabojady. Stały personel, że tak powiem. Ale pan Bates, kamerdyner, oczywiście pojechał. Wczoraj Sprawdź Matthew na komórkę, zrobi to, a Imo niech się wypcha. Kat siedziała sama na drugim piętrze i nadrabiała zaległą papierkową robotę, kiedy usłyszała sygnał. Komórka Matthew leżała na biurku, natomiast on sam pracował na górze z MacNeice'em nad paroma pomysłami, jakie wynikły w trakcie narady nad projektem kościoła. Kat przeczekała kilka sygnałów, spodziewając się, że włączy się poczta głosowa, ale dzwonienie nie ustawało, więc w końcu zdecydowała się odebrać. - Telefon Matthew Gardnera. - Kto mówi? - spytał wyraźnie zaskoczony młody głos. - Koleżanka. Coś powtórzyć? Chloe odłożyła słuchawkę. - Kto odebrał? - spytała Flic.