- Miejmy nadzieje. - Spojrzała na dywan. Poza mokra plama widniejaca w miejscu, gdzie wymiotowała, wszystkie slady jej niedyspozycji zostały ju¿ usuniete. Wzdrygneła sie. - Jestem ci winna podziekowanie, Nick. Gdyby ciebie tu nie było... - Ktos inny by sie pojawił. - Nie, Marla ma racje - rzekł Alex sztywno. - Dzieki Bogu, ¿e akurat byłes w domu. - Na cos sie przydałem. - Nick wzruszył ramionami. Nastapiła niezreczna cisza. 263 - Powinnam sprawdzic, co u dzieci - odezwała sie w koncu Marla. Alex ju¿ szedł w strone pokoju Cissy. - Pójdziesz? Dziekuje - powiedziała i rzuciła Nickowi przez ramie ostatnie spojrzenie. - Dobranoc, Nick. Dobry Bo¿e, jak ona krucho wyglada. Jak niepewnie. Zupełnie inaczej ni¿ Marla, która znał i której postanowił unikac. Podniósł swoja szklanke w ironicznym gescie toastu. - Dobranoc. http://www.ayoslo.pl A on wciąż czekał. Bezczelnie. Shelby chrząknęła. - Wróciłam z kilku powodów - przyznała, mrużąc oczy. Teraz albo nigdy, pomyślała. - Jeden z nich ma związek z tobą. Jak będziesz miał wolną minutę, powinniśmy porozmawiać. - Tylko tyle to zajmie? Minutę? - Spojrzał na nią przez te cholerne okulary, a ona zapragnęła zerwać mu jeż twarzy. - Dziesięć... najwyżej dwadzieścia. - Może pogadamy teraz? Na moment głos uwiązł jej w gardle. Tyle nocy zastanawiała się nad tym, czy kiedykolwiek skontaktuje się z nim, czy zdradzi mu tajemnicę, którą skrywała w sercu przez prawie dziesięć lat. Nigdy nie potrafiła znaleźć sensownej odpowiedzi. Aż do teraz. Zapewne dlatego, że nie miała wyboru. No cóż, jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B. Lepiej wyrzucić to wszystko z siebie i czekać na konsekwencje. - Dobrze - powiedziała. - Niech będzie teraz, czemu nie. - Zerknęła na rozgrzaną, asfaltową jezdnię. - Postawię ci drinka. Jesteś już pełnoletnia, prawda?
cicha otchłan bez dna. Nick potrzasał nia gwałtownie. - Zostan tu, słyszysz? Słyszysz mnie? - mówił rozkazujacym tonem. - Zostan ze mna! - Prosze sie odsunac - polecił Tom. Marla miała teraz przed oczami jego buty. - Pani Cahill? - Pochylił sie nad nia, Sprawdź chce umrzeć jako grzesznik. Dlatego zamierza zmienić swoje zeznanie. Nevada poczuł, jak napinają mu się wszystkie mięśnie. Ledwo poruszając wargami, zapytał: - To znaczy? - Że Ross McCallum wyjdzie na wolność. To właśnie zeznania Caleba, Jego i Ruby Dee, sprawiły, że chłopak wylądował w więzieniu. W tych okolicach wszyscy wiedzą, że Ruby to kłamliwa dziwka, a teraz wygląda na to, że ona przyzna, że po prostu wrobiła Rossa. Nevadzie zrobiło się niedobrze. Poczuł na karku lekki wiatr, gorący jak oddech szatana. 4 Shep jeszcze raz podniósł puszkę i wysączył ją prawie do końca. - Wiem, że to ty aresztowałeś tego sukinkota, Smith. Ty go posłałeś do mamra, ale pomyślałem, że powinieneś to wiedzieć: Ross za parę dni wyjdzie na wolność, w zależności od tego, kto będzie rozpatrywał sprawę, i nie muszę ci mówić, że on łatwo się wkurza. Kiedy dorastaliście, miał na sumieniu więcej sprawek niż ty. Połowa z tych bójek była z tobą. Zgadza się, co?