musiał z tym żyć.

218 - Obaj wiemy, że on nie żyje. - Ty tego nie wiesz. Zakładasz, że nie żyje, żeby nie mieć poczucia winy. Domyślam się, że sam cię wychowywał, że był dla ciebie zarówno ojcem jak i matką. A tymczasem z taką łatwością odpuściłeś go sobie. „Mojego ojca odebrano z domu starców? Wielkie nieba! Muszę uciec i gdzieś się schować!" Po tobie spodziewałam się czegoś więcej. - Wątpię. Rainie wróciła z magnetofonem. Quincy odsunął słuchawkę od twarzy, żeby było lepiej słychać, podczas gdy ona wciskała klawisze, żeby zacząć nagrywanie. - On żyje - powiedział głos. - Jest dobrze ukryty przed wysłannikami agencji federalnej, trochę jęczy, ale z całą pewnością żyje. Quincy nie odpowiedział. - Może umówimy się na wymianę? Wymienisz córkę na ojca. Ona jest wprawdzie młodsza, ale on w obecnym stanie sprawia wrażenie dziecka. Quincy nie odezwał się ani słowem. - A może włączmy do sprawy uroczą Lorraine? Wymienisz swoją cudowną kochankę na ojca. Fakt, ma wspaniałą dupę, ale obaj wiemy, że nie potrafisz zbyt długo utrzymać kobiety przy sobie. Czy sprawiasz, że wydaje http://www.beton-architektoniczny.org.pl/media/ Wyłowienie potencjalnych sprawców nie było jednak takie proste. W przeciwieństwie do seryjnych zabójców, masowi mordercy nie stanowili jednolitej grupy. Zaczynali strzelać, bo mieli zły dzień, bo byli niezrównoważeni emocjonalnie, bo ktoś ich namówił, bo się upili lub naćpali, zakochali lub odkochali, bo szukali sławy, zemsty lub śmierci. Masowi mordercy mogli być młodzi lub starzy, bogaci lub biedni, wykształceni lub ciemni, przystosowani społecznie lub nie. Improwizowali albo też starannie planowali zbrodnię. Poza tym wielu przestępców tego typu kończyło swoje wyczyny samobójstwem, co uniemożliwiło gromadzenie informacji na temat ich psychiki. Jakie były przyczyny załamania? O czym myśleli, kiedy wpadali w szał? Czy chcieliby powtórzyć zbrodnię, czy był to tylko jednorazowy krwawy wyskok? Nikt tego nie wiedział. Eksperci mogli najwyżej dokonać „oceny ryzyka”, mając do dyspozycji listę zachowań, które cechowały masowych morderców. Zgodnie z danymi statystycznymi przestępcy ci:

– Facet jest czysty – uznał Luke. Sanders pokręcił głową. – Nic pewnego. Zarówno w gabinecie Richarda Manna, jak i dyrektora Vander Zandena udało mi się coś zauważyć. – Rzucił Rainie wymowne spojrzenie. – Okna są tam na tyle duże, że może przedostać się przez nie dorosły mężczyzna. A gdyby tak któryś z nich wyślizgnął się ze swojego gabinetu przez okno, wszedł do szkoły bocznym wejściem i zaskoczył pannę Sprawdź da Rodman, starsza kobieta ze skłonnością do poważnych, szarych garniturów, oraz agent specjalny Albert Montgomery, którego nabiegłe krwią oczy i twarz przypominająca pysk psa gończego sprawiały, że Quincy już czuł się nieswojo. Montgomery albo przyleciał nocnym rejsem, albo dużo pił. Może jedno i drugie. Ale Quincy też nie wyglądał lepiej i chyba nie miał prawa osądzać innych. - Kto ma dostęp do twojego prywatnego numeru telefonu? - spytał Everett, a agentka Rodman wyprostowała się i przygotowała długopis i papier. - Moja rodzina - odparł natychmiast Quincy. - Paru profesjonalistów, w tej liczbie koledzy agenci i policjanci. Trochę znajomych. W notatkach znajduje się szczegółowy spis tych osób. Mam ten numer od pięciu lat i sam się zdziwiłem, że zna go tak dużo osób. - Pracowałeś przy dwustu dziewięćdziesięciu sześciu sprawach - odezwała