chodzi o zbieranie dowodów, zostawiam to bardziej kompetentnym.

ciężkiej atmosferze. No cóż, teraz już i tak za późno. Restauracja, którą wybrali, należała do umiarkowanie eleganckich. Wpuszczali bez krawata, ale raczej nie w dżinsach. Było to jedno z ulubionych miejsc Milli ze względu na świetne potrawy z grilla. Wybrała łososia, którego pieczono tu na drewnie cedrowym. Potem pogrążyła się w beztroskiej rozmowie: ostatecznie mogła cieszyć się ich towarzystwem, nawet jeśli oni nie cieszyli się swoim nawzajem. Nie spieszyli się z jedzeniem; kiedy już kończyli i zamówili kawę, Milla poczuła za sobą czyjąś obecność. Odwróciła się, by spojrzeć w szczupłą, zmęczoną twarz True Gallaghera. - True! - powiedziały jednocześnie obydwie kobiety. Milla zerknęła podejrzliwie na przyjaciółkę. Czy Susanna to ukartowała, gdy Milla otwarcie powiedziała jej, że nie zamierza spotykać się z True? an43 172 - Właśnie was zauważyłem - powiedział, kładąc dłoń na oparciu jej krzesła i tym samym muskając łopatkę Milli. http://www.bioharmony.pl zdawało się, jakby oni dwoje byli ostatnimi ludźmi na ziemi. Oczywiście w okolicy żyli miejscowi, kilka razy zdarzyło się jej minąć na plaży pojedynczych ludzi spacerujących lub biegających dla zdrowia. Jednak na ogół cała plaża należała do niej. Atmosfera bezludnego pustkowia dobrze współgrała z nastrojem Milli; teraz było podobnie z padającym rzęsistym deszczem. Ogarnął ją smutek. Czy zeszłej nocy popełniła największy błąd swojego życia? A jeśli tak, to czy istniała jeszcze jakaś szansa ratunku? Diaz wrócił, niosąc jej kapcie i szlafrok, a potem poszedł nastawić kawę. Nie był zbytnio rozmowny z rana - wieczorem zresztą też nie - ale Milli to odpowiadało. Wypełzła z łóżka i szybko narzuciła szlafrok, potem pobiegła do łazienki. W łazience był osobny mały grzejnik - włączyła go bez wahania.

Starał się być łagodny i delikatnyw łóżku, ale najwyraźniej nie potrafił bez reszty wyzbyć się tej niepokojącej gwałtowności, która przerażała partnerki. Może powinien częściej próbować, pomyślał, uśmiechając się w duchu. Może byłoby mu łatwiej. Ale wygodniej było dawać sobie radę na własną rękę, więc tak właśnie robił. Minęło już kilka lat od czasu Sprawdź kilometr ktoś zamieszkiwał. Minęli już wielkie połacie terenu nienawiedzane przez nikogo. Milla cieszyła się, że ostatecznie nie zdecydowała się na nocną jazdę przez to zapomniane przez Boga i ludzi pustkowie. Miasteczko, które było ich celem, liczyło około trzech tysięcy mieszkańców. W tej właśnie mieścinie znajdowała się siedziba władz niewielkiego hrabstwa. Urząd okazał się niskim budynkiem z suszonej na słońcu cegły, tuż obok, w takim samym budynku, mieściło się biuro szeryfa. Pierwszym ruchem Milli miało być sprawdzenie, czy niejaka Ellin Daugette wciąż pracuje w urzędzie hrabstwa, w dziale spadków i nieruchomości. Do tegoż działu prowadziły pierwsze drzwi na prawo. Przywitała ich tam uśmiechnięta otyła kobieta o włosach ufarbowanych na