Obserwował ją cały czas i nie miał wątpliwości, że ten temat jest dla niej wyjątkowo niezręczny. Dla niego to też nie była komfortowa sytuacja, jednak powinni doprowadzić tę rozmowę do końca. - Wychowałam się w Lebo - zaczęła. - To małe miasteczko, w zasadzie zapadła dziura. Nic się tam nie dzieje. Zawsze marzyłam, żeby się stamtąd wyrwać, zobaczyć świat. Wróciła myślami w przeszłość, poznał to po jej głosie, po nieco śpiewnym tonie. - Moja mama umarła, gdy byłam małym dzieckiem -ciągnęła. - To był bezsensowny wypadek Weszła na drabinę, by wymienić przepaloną żarówkę w łazience. Poślizgnęła się i spadła tak nieszczęśliwie, że uderzyła głową o krawędź wanny. Zdumiewało go, że choć mówiła o tak tragicznym zdarzeniu, wydawała się http://www.ciosmy.pl Spojrzała na las i wzruszyła ramionami. – Przypuszczam, że ten spokój bardzo szybko zacząłby mnie denerwować. – Przez pierwszych kilka miesięcy po przeprowadzce tak mnie nosiło, że nie byłam pewna, czy tu zostanę, ale potem polubiłam to tempo życia. Vermont nie jest takim odludziem, jak mogłoby się wydawać. Można tu robić mnóstwo rzeczy. – Tak, przypuszczam, że turyści i właściciele letnich domów bardzo ożywiają okolicę. Jak się rozwija twoje biuro podróży? Lucy uprzejmie skinęła głową. Ta kobieta zaczynała ją doprowadzać do szału. Może zasugerowała się podejrzeniami Sebastiana, bo w końcu rozmowa sprawiała wrażenie zupełnie normalnej, towarzyskiej konwersacji.
- Przepraszam. Twój angielski jest świetny, zwłaszcza że nie studiowałeś w Stanach, jak książę Stefano i księżna Isabella. Nie powinnam sobie tak żartować. Ani wypowiadać się na temat twoich dzieci. Zawsze się zagalopuję i... - Nie, bardzo sobie cenię twoją szczerość - przerwał jej książę i popatrzył pogodnie na Pię, jakby chciał dodać jej Sprawdź Przychodziły mu do głowy rzeczy, jakich nie dopuszczał do siebie od piętnastu lat. Może nie zachował się zbyt szlachetnie, całując Lucy tamtego wieczoru, ale nie miał najmniejszych wyrzutów sumienia. Zauważył, że patrzyła na niego ze zmarszczonym czołem. – O co chodzi? – zapytał. – Jest coś takiego w twojej twarzy. Mam nadzieję, że nie znalazłeś niczego więcej w łóżku? Zatrzymał na niej wzrok. Skuliła się nieco w fotelu, nerwowo postukując stopą o podłogę. Atmosfera wokół niebezpiecznie zgęstniała. Zrozumiał, że ona myśli o tym samym co on. – Lucy, pamiętaj, obiecałem ci, że to się więcej nie powtórzy. – Nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby się powtórzyło.