- Pięknie tu - powiedziała Alli z uśmiechem.

wrażenia. - Cześć, tato, właśnie pytałam Willow, co się stało z tatą Jamiego. Gdzie on jest, Willow? Scott postanowił interweniować. - Nie zadawaj takich osobistych pytań, Amy, wiesz, że to nie wypada. - Przepraszam. - Dziewczynce zrobiło się przykro. - Nie wiedziałam, że to osobiste i że nie wolno pytać o Jamiego - wyznała. - Nic się nie stało - odpowiedziała Willow. - Możesz pytać, o co tylko chcesz. Tata Jamiego zmarł na kilka miesięcy przed jego urodzeniem. W pokoju zapanowało milczenie przerwane dopiero przez Lizzie: - Przepraszam. - Odsunęła na bok niezjedzony mus truskawkowy. - Pójdę umyć zęby. Niemal wybiegła z pokoju. Willow nie rozumiała, co się stało, a coś z pewnością musiało się stać, ponieważ mus truskawkowy był ulubionym deserem Lizzie. - My też pójdziemy na górę, Amy. - Willow wzięła za http://www.coto-calominal.info.pl/media/ - Bardzo mądry pomysł, milordzie - przytaknęła bez tchu. - Tak pani myśli? - Naturalnie. Doszli do konia, który spokojnie skubał trawę. Lysander puścił dziewczynę i zaczął poprawiać Truskawce popręg. W tym samym czasie księżyc wyszedł zza chmury i oświetlił twarz Clemency. Zsunięty kaptur odsłaniał włosy dziew¬czyny, które jak utkane ze złota opadały pyszną falą na ramiona. Lysander podniósł wzrok i w jednej chwili wszystkie kawałki łamigłówki znalazły swoje miejsce. Clemency zrozumiała, że ją rozpoznał. - Nie - szepnęła, lecz było już za późno. Chwycił ją w ramiona i zaczął całować rozpaczliwie i namiętnie, nie zważając na swoje rany. - Te słodkie, miękkie usta - szeptał. - Jak mogłem zapomnieć? - Puścił ją, obrzucił tkliwym spojrzeniem i szepnął, gładząc lekko po policzku: - Mój piękny aniele. Pocałuj mnie raz jeszcze. Clemency posłuchała go z łomoczącym z przejęcia sercem. Niespodziewanie znalazła się w znacznie większym niebez¬pieczeństwie, niż pół godziny temu z Markiem, ale nawet nie zauważyła niestosowności tej sytuacji. Czuła jedynie wszechogarniającą radość, bo całował ją mężczyzna, którego kochała. Nagle Lysander zachwiał się i byłby upadł, gdyby Clemency go nie podtrzymała. - Lepiej wracajmy już do domu, milordzie - stwierdziła, starając się zachowywać normalnie. - Pan jest ranny. Lysander trzymał ją jeszcze przez chwilę, po czym wyprostował się i odparł głosem pozbawionym wszelkich uczuć: - Ma pani rację.

- Twoja sytuacja wcale nie będzie dwuznaczna, jeśli nie połączy się zniknięcia panny Stoneham ze mną. Będą może coś podejrzewać, lecz nikt nie odważy się powiedzieć słowa na głos. A kiedy zabiorę stąd dziewczynę, dla ciebie droga do Lysandra stanie otworem, jeśli tylko tego pragniesz. - A co z Arabellą? - zapytała z wolna. - Znajdzie drogę do domu. I jeśli wie, co dla niej najlepsze, będzie trzymać buzię na kłódkę. - W porządku. Powiedz, kiedy będziesz potrzebował mojej pomocy. - Zamierzałem zostawić krótki liścik pannie Stoneham i przed wyjazdem podrzucić go do jej pokoju. Bezpieczniej jednak będzie, jeśli ty to zrobisz. Sprawdź Pochylił się i pocałował ją, mocno, po czym niechętnie oderwał się od niej. - Opowiem ci w samochodzie. - Znam miejsce na Burgundy, gdzie dają zabójczą margeritę. Do tego wspaniałe chipsy i salsa. Co ty na to? - Świetnie. - Pocałował ją znowu. - Chodź, musimy się spieszyć. Szybko wzięli prysznic i ubrali się, nie tracąc czasu na rozmowę. Lubił to u niej - sposób, w jaki dostosowywała się do ograniczeń czasowych, jakie narzucała jego praca. Lubił też chwile nie zagłuszanego paplaniną milczenia. Lubił, lecz jednocześnie go niepokoiły, ponieważ nigdy nie były puste, wymuszone. Gdy się nie kochali, milczenie powinno wydawać się kłopotliwe, niezręczne, tymczasem z Glorią milczało mu się wspaniale. Po dwudziestu minutach wjeżdżali już do Dzielnicy. - No więc kim jest ten stary przyjaciel? - Znam go z czasów, kiedy byłem podoficerem. - Zerknął na nią przelotnie. - Chop Robichaux. - Chop Robichaux? - powtórzyła. - Znam skądś to nazwisko. Santos zaśmiał się niewesoło. - Nic dziwnego. Sześć lat temu pełno go było na pierwszych stronach gazet. Pamiętasz skandal w policji nowoorleańskiej, który prasa nazwała Aferą Czterech? Zastanawiała się przez chwilę.