kreacji od Lucille — pojawiła się tłusta plama. Tempera

imigranta, a także drugi - od Davida Munro, księgowego, który łagodnie wytykał mu brak odzewu na jego ostatnie DWA listy. Matthew jednak nadal wolał nie wyolbrzymiać sprawy. W pewien weekend zapytał przy obiedzie zdawkowym tonem, czy ktoś przypadkiem nie zabrał omyłkowo jego listów zamiast swoich. - Wykluczone - odparła Karolina. - Gdyby nawet tak się stało, to przecież oddałybyśmy. - I nie może być mowy o pomyłce - dodała Flic - ponieważ mamy inne nazwiska. - Mama nie - zauważyła Chloe. - Wiemy - ucięła Imogen. Pewnego majowego wieczoru Zuzanna, która właśnie wróciła z Toskanii, zadzwoniła do Karoliny z pytaniem, czy dotarła już jej pocztówka. Karolina odpowiedziała, że nie. - To dziwne - zauważyła Zuzanna. - Specjalnie nadałam ją priorytetem, bo to było zdjęcie, na którym mi bardzo zależało: Madonna z XIII wieku. Powiadają, że podczas pracy nad tym obrazem artysta zemdlał, a wtedy anioł dokończył dzieła, domalowując twarz Marii. Ta twarz jest tak podobna do twojej, że aż nie do uwierzenia... Mam nadzieję, że jeszcze dojdzie. http://www.datman.pl/media/ pojazdem zbyt szybkim, brnęła teraz powoli przez zatłoczone ulice okolicy Dworca Wiktoria. — Proszę, belle-mère, nie zapominaj, że od tej chwili nawet kiedy będziemy same, musisz zwracać się do mnie „Riley”. Na wszelki wypadek, gdyby ktoś nas przypadkiem usłyszał. — Oczywiście, postaram się zapamiętać — powiedziała lady Rothley. — Przynajmniej pierwsza litera jest taka sama, jak w prawdziwym nazwisku. Tempera uśmiechnęła się, gdyż usłyszała to, co sama właśnie wymyśliła. Uważała, że błędem jest maskować się w sposób zbyt wyszukany. Nazwisko „Riley” niewiele różniło się od „Rothley”. Wybrała je, gdyż przypomniał jej się jeden

W końcu maja Sylwia zaprosiła Matthew do siebie na herbatę. Zastał tam Zuzannę i Chloe, która psuła Kahlego smacznymi kąskami i pieszczotami. Po herbacie, kiedy dorośli omawiali - dość oględnie - swoje wspólne troski o los starszych sióstr, Chloe siedziała przy sekretarzyku Sylwii, ćwicząc się w kaligrafii. Kiedy skończyła, pokazała swe dzieło najpierw Sylwii, potem Sprawdź możliwości, które należało przeanalizować - począwszy od kompleksu Elektry do kazirodztwa czy Bóg wie czego jeszcze, co mogło spotkać to dziecko. Poza tym, nawet gdyby Zuzanna wykryła dowód w mniej naganny sposób, raczej nie powinna już prowadzić terapii Imo. I co w tych okolicznościach mogła zrobić? - Nic. Nic. Najgorsza, najbardziej gorzka odpowiedź ze wszystkich. 33. - Byłaś w moim pokoju? - spytała Imogen tuż po jedenastej wieczorem tego samego dnia. - Kiedy? - Flic właśnie się położyła i zamierzała zgasić światło, kiedy siostra wtargnęła bezceremonialnie do jej sypialni.