orzechowymi meblami. Trzymał w nim swoją

chłopczyk za chwilę się obudzi i być może znów narobi hałasu, a Carrie potrzebowała snu. Bez namysłu podszedł do łóżka, wziął Danny'ego na ręce i szybciutko wyniósł z sypialni Carrie. R S ROZDZIAŁ SIÓDMY Kiedy Carrie się obudziła, przez szparę między zasłonami wpadały do pokoju promienie słońca. Usiadła na łóżku, rozejrzała się dookoła. Chwilę trwało, nim się zorientowała, gdzie jest. I nagle przypomniały jej się wydarzenia minionego dnia: choroba Danny'ego, wymuszony przyjazd na Korfii, a w końcu długa noc spędzona na kołysaniu niespokojnego dziecka. Gdzie Danny?! Przerażona zerwała się na równe nogi, rozejrzała się po pokoju. Danny'ego nie było. Ani w jej dużym łóżku, ani w dziecięcym łóżeczku. Nigdzie! Nikos go porwał! Pewnie jest już w połowie drogi do Aten, czy gdzie tam ma swój dom! http://www.dentysta-krakow.info.pl/media/ jej po ustach. Krzywiąc się, otarła wargi wierzchem dłoni. - Tylko bez czułości, bardzo cię proszę - zgłosiła pretensję. Pies zaskomlał smutno. - Pewnie masz już dość siedzenia w tej paskudnej klatce. Wypuszczę cię, jeśli obiecasz, że nie będziesz... Zanim zdążyła do końca sformułować warunki, z klatki wyskoczyła oszalała masa futra, skoczyła łapami na nią i oczywiście ją przewróciła. Zacisnęła powieki i próbowała odepchnąć zwierzaka, który w podzięce za uwolnienie najwyraźniej uparł się zalizać ją na śmierć. - Uspokój się! - krzyknęła rozkazująco. - Nie

- Uważam cię za potwora, który uwodzi kobietę tylko po to, żeby ukraść jej dziecko! - Danny nie jest twoim dzieckiem - przypomniał Nikos. - A to, co między nami zaszło, nie ma z nim nic wspólnego. - Ty nie masz do niego prawa! - krzyczała Carrie, Sprawdź lubiła, w mieście nosił fedorę, na wiejskie spacery wybierał miękki, filcowy, a od października do maja nie rozstawał się ze sfatygowanym tweedem, w którym wyglądał trochę jak Rex Harrison. Pomachał jej z daleka kapeluszem, a potem w ten sam sposób próbował zwrócić uwagę nurkującego właśnie Edwarda. Lizzie przypatrywała się przez chwilę najstarszemu synowi, po czym ruszyła w stronę leżanki Christophera. Jack siedział nieco dalej na wózku w białym T-shircie, szortach i szpanerskich włoskich okularach, kupionych z Lizzie w Londynie tuż przed wyjazdem.