- Mamo, mam racje, prawda? - Nick patrzył na nia z

- O, tak - powiedziała, łaskoczac go w brzuszek. - Nawet jesli twój tatus jest palantem czystej wody. - James usmiechnał sie szeroko i zamachał raczkami, jakby naprawde rozumiał, a Marla nagle poczuła jakis ból w sercu. Dlaczego nie potrafi po prostu cieszyc sie dziecmi i me¿em, dlaczego nie chce zaakceptowac faktu, ¿e to jest jej ¿ycie i ¿e ¿ycia w takim luksusie zazdrosciłaby jej pewnie niejedna kobieta? Zapomnij o Nicku. Zapomnij o wszystkim, co cie niepokoi. Ciesz sie ¿yciem, Marla! Ale czuła, ¿e nie potrafi. 287 Tak, mo¿e cieszyc sie synem i córka, ale przecie¿ to nie wszystko. Musi dowiedziec sie jeszcze tylu rzeczy. Wytarła Jamesa recznikiem, oprószyła zasypka i ubrała w niebieskie spioszki, z których zaczynał ju¿ wyrastac. - Taki du¿y chłopak z ciebie - powiedziała z duma i zniosła go na dół. W domu było dosc cicho. Wszyscy wyszli, nadszedł wiec odpowiedni moment, by zrobic pare rzeczy, które wymagały http://www.dentysta-sadysta.net.pl/media/ Pomijajac ju¿ wszystko inne, tej nocy Marla Cahill przeszła prawdziwe piekło. - Dobrze sie czujesz? - spytał. W jej oczach pojawił sie ironiczny błysk. - Zale¿y, co rozumiesz przez słowo „dobrze”. Gdyby przejechał mnie walec drogowy, pewnie czułabym sie znacznie gorzej. - Machneła reka. - Chocia¿ musze przyznac, ¿e miewałam lepsze dni. - Oparła sie o drzwi i zasmiała sie bez cienia wesołosci. - Niestety, niewiele ich pamietam. - Przypomnisz sobie. - Miejmy nadzieje. - Spojrzała na dywan. Poza mokra plama widniejaca w miejscu, gdzie wymiotowała, wszystkie slady jej niedyspozycji zostały ju¿ usuniete. Wzdrygneła sie. -

- Raczej z jej przybranymi rodzicami - poprawiła i, nastroszona, wbiła widelec w wafelek, a potem włożyła kawałek do ust. - I co potem? - naciskał, nadziewając na widelec kawałek brzoskwini. - A jeśli oni nie zgodzą się na spotkanie z tobą? Albo pójdą do sądu, żeby ci uniemożliwić kontakt z nią? A jeśli twoja obecność będzie szkodliwa dla niej albo dla jej rodziny? Czy w ogóle się nad tym zastanawiałaś? - pytał między jednym kęsem a drugim. Miała wrażenie, że wafel w jej ustach zamienił się w piach. Z trudem przełknęła i poczuła, że robi jej się Sprawdź - Ja wiem, ¿e cos ukrywa. Musze sie tylko dowiedziec, co. Walt otarł usta wierzchem dłoni. - Chetnie ci pomoge. Cos jeszcze? - A to nie dosyc? - Nawet wiecej ni¿ dosyc. - Chyba ju¿ czas, ¿ebym zło¿ył wizyte kuzynowi Montgomery'emu. Masz jego adres? - Tak. Mo¿emy tam pojechac po rozmowie z Julie Johnson. Ale powinnismy byc ostro¿ni. Ten facet mo¿e byc niebezpieczny. Nick rzucił na stół kilka monet. - Nie ma problemu - usmiechnał sie zimno. - Ja te¿.