- To teoria domina - zadeklarowała Kimberly. - Zaczął od najsłabszego

te dziewczynki, musi ponieść karę. – Jesteś pewna? – Oczywiście, że tak! Zatajenie prawdy wcale nie wyszłoby mu na korzyść. Dlaczego nikt tego nie rozumie? Jedną z podstawowych ludzkich potrzeb jest wynagradzanie krzywd, żeby uwolnić się od poczucia winy. Nie karząc dzieci lub osłaniając je przed konsekwencjami ich własnych czynów, popełniamy błąd. Poczucie winy rodzi nienawiść do świata, do samego siebie, żądzę niszczenia. To ciemny punkt, o którym nie potrafisz zapomnieć, a on rośnie i rośnie... Przerwała. Oddychała ciężko ze wzrokiem wbitym w niebieską kwiecistą narzutę na łóżku i dłońmi zaciśniętymi w pięści. – Coraz gorsze koszmary, co? – zapytał cicho Quincy. – Tak. – Nie jesz. – Nie jestem w stanie. – Nie możesz sobie tego robić. Jesteś na to zbyt mądra. – Nic na to nie poradzę. – Po co tu dzisiaj przyszłaś, Rainie? Rzuciła mu zmęczone spojrzenie. – Myślę, że musimy pogadać. – No to mów. Ale powiedz coś nowego, Rainie, bo nie mam już cierpliwości do kłamstw. http://www.dentystawroclaw.net.pl/media/ - Opowiedz mi coś - szepnął, zagłębiając się w dekolt i wdychając delikatny zapach jej skóry. - Nie mogę... mówić. - Nie snuj wspomnień, Rainie. Chcę, żebyś była tu ze mną. - Wziął jej rękę i położył sobie na piersi. - Mów do mnie, o czym tylko chcesz. Ty mów. Ja będę dotykał. - Na nowo zaczął całować ją w szyję. - Mmm, kiedy byłam małą dziewczynką - zaczęła lekko ochrypłym głosem - chciałam... zostać... gimnastyczką... Mmm... Mmm... - Masz ciało sportsmenki. - Przesunął dłonią wzdłuż jej boku, podziwiając jej kształty. Lubiła biegać, podobnie jak on. Nagle wyobraził ją sobie na białej pościeli i musiał wziąć się w garść. Tylko powoli! - Brałaś lekcje?-spytał łagodnie, odnajdując pierwszy guzik jej bluzki i rozpinając go bez pośpiechu.

109 - Nie rozumiem... - To nie ma dla mnie znaczenia. - Pierce jest ważnym agentem FBI. Nie ujdzie ci to na sucho! Tristan uśmiechnął się lekko. Potem sięgnął do kieszeni i wyjął swoje czarne skórzane rękawiczki. Sprawdź - Nazwisko! - Ben Zikka. - Rysopis. - Nie wiem. Starszy. Powiedziałbym, że był przed pięćdziesiątką lub trochę po pięćdziesiątce. Niewysoki, najwyżej metr osiemdziesiąt. Rzednące włosy, szatyn. Miał kiepski gust, jeśli chodziło o ubrania. - Pan Zane z satysfakcją przesunął dłonią po swoim garniturze. - Chyba mówił, że jest policjantem lub kimś takim. Nawet wyglądał na takiego, kto jadł dużo pączków. Rainie nachmurzyła się i zaczęła przygryzać dolną wargę. Nie tego oczekiwała. - Starszy nieciekawy typ? Jest pan pewien, że był z Mandy? - Właściwie tak. W pewnym momencie zaczęli razem wychodzić ze spotkań. Kiedyś zauważyłem, że przyjeżdżali tym samym samochodem. - Mówimy o tej samej Amandzie Quincy? Dwadzieścia trzy lata, szczupła,