Sinowi nie podobało się to, co sugerował Szkot:

siłą woli i patrzył, jak idzie w jego stronę. Tak mocno zaciskał szczęki, że nie wykrztusiłby ani słowa. Zresztą i tak nic nie przychodziło mu do głowy. Paraliżujący strach zmieszany z gniewem był dla niego zupełnie nowym uczuciem. Vixen dotknęła jego policzka. - Martwiłam się o ciebie - powiedziała cicho. - Ty... martwiłaś się... o mnie? - powtórzył zduszonym głosem. Opuściła rękę. -Tak. - Gdzie byłaś? Wytrzymała jego wzrok. - Musimy porozmawiać. Na osobności. - Dobrze. Gdy weszli do biblioteki, Victoria stanęła pod oknem. - Opowiedz mi o obiedzie z Lucy i Marguerite. - Chętnie, jeśli ty mi powiesz, czy twoi przyjaciele przyjdą na kolację. http://www.deska-tarasowa.info.pl - Sin... - Sprawdziłeś, czy nie wróciła do domu, podczas gdy ty miotałeś się bez sensu? - Pytałem twojego kamerdynera, ale tylko spiorunował mnie wzrokiem, jak zawsze. -Milo! Sinclair podbiegł do drzwi i otworzył je szarpnięciem. Dobry Boże, przecież ostrzegał ją przed Marleyem. Dlaczego, na Lucyfera, wsiadła z nim do powozu? W tym momencie na szczycie schodów pojawił się kamerdyner. - Milordzie? - Widziałeś po południu moją żonę?

- Odrzuciłam go, bo go nie lubię. - A konkretnie? Uśmiechnęła się lekko. - Szukasz pułapek, żeby samemu ich uniknąć? - Nie, po prostu jestem ciekawy. - Irytowała mnie pewność Ramseya, że za niego Sprawdź – Ja? Skąd! Ale skoro wyrzekłeś się przemocy, to i tak nie pobiegłbyś łapać przestępców. Kawa była gorąca i mocna. Sebastian powoli zaczynał się czuć jak człowiek. W każdym razie na tyle, by zauważyć nagie ramiona i nogi Lucy. Była silna i w dobrej kondycji. Nic dziwnego, że udało jej się wyciągnąć go z wodospadu. – Najlepsze, co można zrobić w niebezpiecznej sytuacji – powiedział powoli – to wydostać się z niej. Pistolet może dawać fałszywe poczucie bezpieczeństwa. A to, że wyrzekłem się przemocy, nie znaczy jeszcze, że nie mogę łapać bandytów. Lucy podniosła wreszcie głowę. – Czy wyrzekłeś się wszelkiej przemocy, czy tylko broni palnej?