- Parę drobnych uzgodnień i jestem cały twój.

– Z ojcem? – zapytała ostro Rainie. – Nie znam szczegółów – odparł – ale kiedyś wspomniała, że jest skłócona z rodziną. Mówiła, że jej ojciec to człowiek surowy, bardzo wymagający i niezbyt tolerancyjny. Proszę wziąć pod uwagę, że w ciągu kilku tygodni nawiązała romans z Vander Zandenem, mężczyzną prawie dwa razy od niej starszym... – Substytut ojca – podpowiedział Quincy. – Też doszedłem do tego wniosku – przyznał Mann i posłał Quincy’emu pełen wdzięczności uśmiech. Był wyraźnie zadowolony, że może popisać się znajomością psychologii przed wielkim agentem z FBI. – Ojciec odwiedzał ją? – naciskała Rainie. – Nie wiem. – A matka? – Nie wiem. – Jak na kogoś, kto pracował z nią przez cały rok, niewiele pan wie. – Była bardzo skryta, jeśli chodzi o rodzinę! – Ale nie wobec dyrektora Vander Zandena. – Nie byłem związany z Melissą Avalon. – Młody człowiek tracił resztki opanowania. – Pracowaliśmy razem, to wszystko. Jeśli tak bardzo was interesuje jej życie prywatne, porozmawiajcie ze Stevenem. Albo jeszcze lepiej, zadzwońcie do jej ojca. Słyszałem, że nie pofatygował się dotąd po ciało. http://www.deskaelewacyjna.net.pl - Świetnie. A Luke Hayes? - Jest dobrym nowym szeryfem, a przynajmniej tak twierdzi. Byłam tam jakieś pół roku temu. Miasto jest w dobrych rękach. - Dziwię się, że tam wróciłaś. - Luke miał dla mnie pewną sprawę. Quincy popatrzył na nią z zainteresowaniem. Po chwili Rainie wyjaśniła, wzruszając ramionami. - Prowadził śledztwo w sprawie mojej mamy. 22 - Twojej mamy?! - Quincy był zaskoczony. Matka Rainie zginęła piętnaście lat wcześniej. Zginęła postrzelona w głowę ze strzelby. Większość mieszkańców Bakersville uważała, że to Rainie pociągnęła za cyngiel. Tak już jest, kiedy wychodzi się z domu z cudzym mózgiem we włosach.

podjazdem. Przed drzwiami wejściowymi zjawiła się kobieta. Rainie wysiadła, nie czując się już tak dobrze jak przedtem. Kobieta miała czterdzieści lat, a może nawet trzydzieści. Trudno było powiedzieć, ponieważ poważna fryzura i surowy szary garnitur po prostu ją postarzały. Stała sztywno z założonymi rękami. Na nogach miała praktyczne czarne buty. Sprawdź agentką. Podobnie jak ja. Miałbym stworzyć taki skomplikowany plan, a potem wykorzystać własny papier listowy do zamówienia ogłoszeń? Miałbym dokonać takiego brutalnego morderstwa w Filadelfii, a potem napisać wiadomość własnym charakterem pisma? A w ogóle po co miałbym dokonać tych zabójstw? Co bym na tym zyskał? - Może chciałeś się pochwalić? Może miałeś dość codziennej roboty? - Od lat nie pracowałem w terenie. 222 - Może to ci się nie podobało? - I po to zaszlachtowałbym własną rodzinę? Piętnaście minut, Glenda. Proszę cię, uciekaj z mojego domu. Błagam! Uciekaj z mojego domu! - Nie mogę - wyszeptała. - Dlaczego?