nich umiera z gorąca. Nie mogłam przestać szukać. Musiałam wiedzieć na pewno, co z Justinem. Czy żyje... - głos Milli załamał się nagle. - Rozwiedliśmy się z mężem rok po porwaniu synka - ciągnęła. - Wiele małżeństw rozpada się po stracie dziecka. To była głównie moja wina... Nie. To była wyłącznie moja wina. Nie starałam się już być żoną dla Davida, byłam zbyt zajęta szukaniem Justina. Założyłam organizację złożoną głównie z wolontariuszy rozsianych po całym kraju. Mobilizują się na poszukiwania, gdy ktoś zaginie, wyjeżdżają na autostrady podczas Bursztynowego Alarmu. Odnajdujemy ludzi, na których poszukiwania brakuje policji sił lub pieniędzy My... Zmitygowała się, słysząc, że właśnie zaczyna oficjalne przemówienie. Odetchnęła głęboko. - Ale dość o tym - powiedziała. - W skrócie: przez cały ten czas szukałam Justina, a także śladów jego porywaczy Dopiero niedawno, dzięki pomocy pana Diaza, udało się rozbić gang handlarzy dziećmi. Znaleźliśmy też dokumenty, które naprowadziły nas na ślady porwanych. an43 http://www.dobra-medycyna.edu.pl przyjęli do wiadomości. Nigdy go nie znajdziesz, mówili ludzie. Zajmij się własnym życiem, mówił jej własny brat. Justin był tak malutki, kiedy go porwano, że dziś nie miałaby szans go rozpoznać, chyba tylko przez test DNA. A nie mogła przecież jeździć po kraju, domagając się wykonania testów DNA wszystkim dziesięciolatkom. Zakładając, że w ogóle był w kraju. Mógł przecież równie dobrze żyć w Kanadzie albo wciąż w Meksyku. Pewna zacna, ale zupełnie zidiociała kobieta an43 57 w dobrej wierze poradziła jej nawet, aby urządzić chłopcu pogrzeb. To podobno pomaga pogodzić się ze stratą.
popatrywania w głębiny i lustrowania powierzchni wody Wszędzie panowała wilgoć, a Pavon, dziecko pustyni, nienawidził tego ciężkiego, gęstego powietrza. Co więcej, nastała pora częstych huraganów. Arturo codziennie słuchał prognoz pogody przez radio. Jeżeli jakiś sztorm miałby zawitać do zatoki, on wolał być wtedy na suchym lądzie. Sprawdź koszmarów, w ogóle żadnych snów, które by pamiętała. - A ty jak się trzymasz? - Jestem skonany. Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co stało się zeszłej nocy Czy są... Czy będą jakieś reperkusje? Rip ciągle myślał, że jest współsprawcą morderstwa, Milla przyjmowała punkt widzenia Diaza. To była egzekucja, nie morderstwo. Zresztą zważywszy na profesję Diaza, która polegała mniej więcej na tym, co oglądali zeszłej nocy, może z wyłączeniem przesłuchania, Milla wątpiła, czy w ogóle będzie jakieś śledztwo. - Nie, nie sądzę. Jesteś bezpieczny Chciała powiedzieć mu więcej, ale pamiętała, by nie wdawać się w szczegóły przez telefon. Rip także był ostrożny, przykład Susanny nauczył go, ile może kosztować chwila niefrasobliwości w prywatnej