- Jakoś wcale mnie to nie dziwi! - Teraz książę uśmiechał

Gniew podtrzymywał w nim jasność umysłu. - Skoro nie przyszli w tamtej sprawie, to w jakiej? - Ja ich nie wzywałem, jeśli to masz na myśli. Wiesz co, Gardner, na twoim miejscu poszukałbym sobie prawnika. Zaraz po tym, jak matka Beatrice zabrała Chloe, Izabela zapowiedziała najpierw Flic, która oglądała w salonie „Trzy kamelie"*, a potem Imogen, nadal leżącej w łóżku, że idzie do siebie na poddasze, gdzie ma to i owo do zrobienia. - Gdybyś mnie potrzebowała, po prostu zawołaj. - Raczej jeszcze się prześpię - odparła Imo. - To najlepsze lekarstwo. Wróciwszy do swojej dziupli, Matthew zupełnie nie mógł się skoncentrować. Zresztą po aluzjach Bianca nie miał powodu pracować po godzinach. * Oryg. tytuł „Now, Voyager", film Irvinga Rappera z 1942 r. - melodramat z Bette Davis w roli głównej. 241 Spróbował znów połączyć się z Crockerem; zostawił mu kolejną, bardziej alarmującą wiadomość, a potem pod wpływem impulsu wystukał numer Kat. http://www.dobra-medycyna.net.pl/media/ obudzić, jednak spała dalej, nawet kiedy dziewczynki poszły już do metra. W końcu Matthew wstał z fotela i na zesztywniałych nogach ruszył cicho do drzwi. Gdy tylko dotknął klamki, z łóżka odezwał się głos: - Hej... - No cześć! - Obrócił się natychmiast, a zobaczywszy siedzącą żonę, uśmiechnął się do niej ciepło. - Jak się miewasz? - Podszedł z powrotem do łóżka, usiadł i wziął ją za rękę. - Lepiej ci? 68 - O tak - szepnęła, odwzajemniając uśmiech. - Trochę jestem osłabiona, ale w znacznie lepszej formie. - Dzięki Bogu.

- Znasz historię rodu Medyceuszy? - zapytał. - Trochę - odpowiedziała obojętnie, nie chcąc już więcej dyskutować z nieznajomym. Czuła się zmęczona. - Muszę się skontaktować z firmą, w której wynajęłam samochód, ale moja komórka nie działa. Czy mógłbyś...? - Z pewnością jechał do miasteczka, przez które przejeżdżała. Nie było innej możliwości. Gdyby ją tam zabrał, może znalazłaby pokój i telefon. - Czy mógłbym co? - spytał. - Pomóc ci? Oczywiście. - Już westchnęła z ulgą, kiedy usłyszała: - Pod warunkiem, że i ty mi pomożesz. - Pomóc tobie? - powtórzyła z rezerwą. - Tak. Potrzebuję żony. Sprawdź trzciny na białym tle, znajdowało się w Narodowym Muzeum Morskim w Greenwich. Tempera pomyślała, że kwestia imienia byłaby istotna tylko wtedy, gdyby książę, tak samo jak jego ojciec, interesował się sztuką. Wtedy bowiem oczekiwałby, by jego małżonka interesowała się malarstwem tak samo jak on. Westchnęła ciężko. Było prawie niemożliwe, żeby lady Rothley zrozumiała malarstwo lub dłużej niż dwie minuty pamiętała nazwisko jakiegoś artysty, nie mówiąc już o rozpoznaniu jego dzieła. Kiedy poślubiła sir Francisa, chciała sprawić mu przyjemność i zgodziła się pójść z Temperą do Galerii Narodowej. Jednak już po półgodzinie bezradnie osunęła