wpływy. W wieku trzynastu lat wszyscy chłopcy są podatni na wpływy.

zastanawiając się nad odpowiedzią. – Był wrogo do ojca nastawiony. – Nic dziwnego, skoro trzymał go na muszce. Policjantka pokręciła głową. – Chodziło o coś więcej. Shep powtarzał, że wszystko będzie dobrze, a potem próbował skłonić chłopca, żeby nie rozmawiał ze mną. Brzmiało to jak rozkaz, a Danny coraz bardziej zamykał się w sobie. Myślę, że strasznie boi się ojca. Shep próbuje wychowywać go na twardziela. – Co masz na myśli? – W szkole Shep był gwiazdą drużyny piłkarskiej. Przepadał za sportem. A Danny... – Rainie wzruszyła ramionami. – Jest drobny jak na swój wiek, nie radzi sobie zbyt dobrze na boisku. O’Grady pewnie myśli, że chłopak za mało się przykłada, a Danny marzy, żeby stary zostawił go w spokoju. – Słyszałaś, żeby Shep kiedykolwiek wyrzucał synowi, że jest głupi? Znowu pokręciła głową. – Myślisz o nagraniu z przesłuchania, prawda? O obsesji Danny’ego na punkcie inteligencji. To właśnie najbardziej mnie dziwi. Widzisz, Shep nie jest typem ojca, który awanturuje się o stopnie. Bardziej przejąłby się kiepskimi wynikami na boisku. Ale kiepskie oceny w dzienniczku? Cóż, zdarza się. Nie wiem, skąd u Danny’ego taka reakcja. – Danny ma jakichś bliskich przyjaciół? – Cały czas nad tym pracujemy. http://www.dobryneurochirurg.pl zbyt groźne? Większe, silniejsze, mogą ci dołożyć? – Nie jarzę, o co wam chodzi. Po prostu mam słabość do placów zabaw. – Wkurzasz mnie, Charlie. Ostatnio kiepsko sypiam. Burmistrz życzy sobie, żebym jak najszybciej zamknęła to śledztwo, więc na twoim miejscu nie ryzykowałabym. – Mam świadka z FBI – odciął się Charlie. Quincy spojrzał w niebo. – Gdzie? – Cholera, myślałem, że obowiązuje was jakaś etyka zawodowa. Quincy zerknął na Rainie. – Tak jak w Waco. Charlie wzdrygnął się. – Jestem w szoku. – Serce mi krwawi – zapewniła go Rainie. – Po co chodziłeś do K-8, Charlie?

powolutku oczyszcza do niczego niezdatną działkę, a skarbiec klasztorny ma dochód. Nieźle pomyślane, co? Albo woda. Cała kompania mnichów rozlewa tutejszą studzienną wodę w butelki, kapsluje, nakleja etykietki „Nowoararacki święty płyn pobłogosławiony przez najczcigodniejszego ojca Witalisa”, potem tę H2O hurtem przesyła na ląd, do Pitra, a zwłaszcza do nabożnej Moskwy. A w Araracie dla wygody Sprawdź pławowego; utopił się sam pławowy; zastrzelił Lagrange; wreszcie biedny Alosza Lentoczkin... Kubowskiego wywieziono na statku w okutej cynkiem trumnie; nieszczęsną matkę z nienarodzonym dzieckiem pogrzebano w ziemi; Feliks Stanisławowicz leży w kostnicy obłożony bryłkami lodu; ciała utopionych poniosły nie wiadomo dokąd niezbadane podwodne prądy... A czy lepszy los spotkał pana Matwieja, któremu się rozum pomieszał? W następnych dniach, pamiętając o losie Aleksego Stiepanowicza (którego sanitariusze Korowina szukali po całym Kanaanie i w końcu nie znaleźli), pani Lisicyna zachodziła do Berdyczowskiego często, ale nic pocieszającego się nie działo – było z nim coraz gorzej. Odwiedzającej bądź nie poznawał, bądź zupełnie się nią nie interesował. Siedzieli naprzeciw siebie i milczeli. Potem pani Polina z ciężkim sercem szła w swoją stronę. Straszliwa, pełna fatalnych wydarzeń noc zakończyła się zupełną farsą. No i oczywiście –