- Nagle rozjaśnił się. - Hej, przecież jestem zaledwie kilka kroków od

- Wiesz, kiedy tak mówisz, zaczyna mi się przypominać... Owszem, obiło mi się coś o uszy o tych wojownikach, ale sądziłam, że to byli wysłannicy Kościoła w czasach, gdy wierzono, że stara zielarka to czarownica i narzeczona szatana, że ludzie podpisują pakty z diabłem RS 196 własną krwią i tańczą nago na polanach przy świetle księżyca. Myślisz więc, że Bryan McAllistair jest jednym z tych wojowników? - Więcej. Myślę, że jest najpotężniejszym z nich. Moim zdaniem to on był tym rycerzem, który osłonił ucieczkę świeżo koronowanego Roberta Bruce'a, gdy żołnierze Edwarda I niemal wycięli Szkotów w pień. Jessica opadła na krzesło. - To niemożliwe. - Owszem, możliwe. - Mówisz o początku czternastego wieku, miałby więc ponad siedemset lat. - Nie znalazłam nigdzie wzmianki o tym, jak długo mogą żyć. - Za to ja pamiętam z historycznych opracowań, że rycerz Roberta Bruce'a zginął podczas osłaniania odwrotu króla. - Nie wszystko jest tym, czym się wydaje - przypomniała jej Maggie. http://www.earanzacja-wnetrz.com.pl/media/ - Ona jest teraz wampirem, zdołałem ją wytropić w jednym z lokali ze striptizem, już miałem ją unieszkodliwić, ale w ostatniej chwili uciekła. Porucznik zamrugał powiekami i dalej milczał, zaś uśmiech Bryana stał się jeszcze bardziej ponury. - Nie wiem, co tu się dzieje, ale się dowiem. Pan równie dobrze jak ja zdaje sobie sprawę z tego, że po mieście grasuje najprawdziwszy wampir. Zamierzam go powstrzymać, a w tym zadaniu możemy sobie nawzajem pomóc. - Podniósł się z krzesła. - Proszę zadzwonić, gdy będzie mnie pan potrzebował lub cokolwiek wiedział, ja też będę do pana dzwonił. Teraz tylko przyszedłem powiedzieć, że nie zdołałem jej dopaść i że na pańskim miejscu bardzo bym na siebie uważał, szczególnie w nocy. Dziękuję za poświęcony mi czas. Skinął głową i wyszedł.

teczka zawierała interesujące dokumenty, chociaż nie miały chyba wiele wspólnego ze zniknięciem właścicielki. Nagroda zdobyta w konkursie gramatycznym w trzeciej klasie. Fotografia Sheili z Dane'em, z balu promocyjnego. Nie dokończony list do Larry'ego, w którym próbowała wyjaśnić, dlaczego Sprawdź 301 temu przypłynęła z Kuby. Na tratwie. Jej mąż z synkiem musieli zawrócić. Pływak ich tratwy zaczął przeciekać. Marisa starała się ściągnąć tu synka, całymi latami. W zeszłym roku umarł jego ojciec. Jose został sam, tylko z bardzo starą babcią, która chciała, żeby wyjechał do Stanów, do matki. Marisa próbowała różnych sposobów. Potem zwróciła się do mnie. - Więc zarabiasz na życie, przemycając uchodźców z Kuby? - zapytał Dane. Jorge spojrzał na niego zimno. - Nie ja. Są tacy, którzy wydzierają każdego