- O ile pamietam, Marla nie chodziła zbyt czesto do koscioła. - Tak, nie nale¿y do niego. Ale sadze, ¿e poznała Pam przez me¿a Cherise. Pracował kiedys w Cahill House. Wspierał tam duchowo dziewczeta, które zeszły z drogi cnoty, i przy okazji sam wpadł w niezłe tarapaty. - Czy¿by? - Nicka ogarneły złe przeczucia. - Zdaje sie, ¿e nie był w stanie utrzymac rak przy sobie, kiedy jedna z samotnych matek wpadła mu w oko. - A niech mnie. - Twój brat zaraz go zwolnił. Jakis rok temu. Ale wybuchł skandal, prasa miała u¿ywanie. Mam kilka artykułów na ten temat, przesle ci je faksem. Jednak nie wniesiono oskar¿enia, a nasz ksie¿ulo wrócił na łono swojego koscioła w Sausalito. - I to ju¿ koniec? - spytał Nick z niedowierzaniem. - Zdaje sie, ¿e jego owieczki i dziewczyna, z która sie ponoc zadał, postanowiły mu jednak wybaczyc. - Walt urwał, ¿eby zapalic papierosa. Nick usłyszał pstrykniecie zapalniczki. 254 http://www.ebadaniapsychologiczne.edu.pl na wnuka i na jej ustach pojawił sie pełen dumy, rozanielony usmiech. Jej twarz złagodniała. - Jest słodki, prawda? - Jeszcze pare minut temu nie był taki słodki - odparł Alex z usmiechem. -¯artowałem, mamo. Posłuchaj, musze wrócic do biura na godzine czy dwie. Zaopiekuj sie moja ¿ona, dobrze? - Spojrzał znaczaco na matke, pocałował Marle w policzek i ju¿ był za drzwiami. - Alexander zawsze gdzies pedzi, nie zwalnia ani na chwile, a ten maluszek - Eugenia wskazała na dziecko - bedzie taki sam jak jego tata, prawda, koteczku? Fiona, wyraznie zadowolona, ¿e spełniła swój obowiazek, poło¿yła Jamesa do łó¿eczka. Marla podniosła kocyk z podłogi i delikatnie otuliła nim małego, który, posapujac cicho, wło¿ył
swoim krzesle, miarowo, z nabo¿enstwem ¿uł gume, jakby był to ostatni kawałek gumy do ¿ucia na ziemi i notował cos na małych, ¿ółtych karteczkach. Kiedy Marla skonczyła, podniósł na nia wzrok znad okularów. 341 - Zdaje sie, ¿e miała pani sporo szczescia. Sprawdź sztucznych pereł i srebrna bransoletka le¿ał pierscionek, wspaniały pierscionek, połyskujacy pieknie oszlifowanym czerwonym kamieniem. - Niemo¿liwe - szepneła, kładac go na dłoni. Nie mogła go przeoczyc, kiedy ostatnio grzebała w kasetce. Przeszukiwała ja kilka razy, bardzo dokładnie, a ten pierscien był zbyt du¿y, by mo¿na go było nie zauwa¿yc. Wło¿yła pierscionek na palec. Wydał sie jej bardzo cie¿ki i za du¿y. Bardzo lekko przeszedł przez stawy, złota obraczka była zdecydowanie zbyt luzna. To naturalne, przecie¿ straciłas sporo na wadze od tego wypadku, wszystkie ubrania te¿ sa prawie o cały numer za du¿e. Nic wiec dziwnego, ¿e pierscionek i prawdopodobnie