synowie mieli to, czego ja nie miałem. Rozumiesz to?

– To dlatego, że ja mam tylko was troje, a tutejszy kucharz musi gotować dla kilkudziesięciu osób – wyjaśniła Lily z uśmiechem. – To prawda – przytaknął Theo. – Niemniej Freya ma rację – twoja kuchnia jest o wiele smaczniejsza. Zakłopotana tym komplementem Lily wzięła z koszyka kromkę chleba i zaczęła smarować ją masłem. – Po powrocie do domu będę się musiała bardzo starać, żeby dorównać waszym pochwałom – rzekła lekkim tonem. Zaraz jednak zreflektowała się i pomyślała, że nie powinna używać zwrotu ,,powrót do domu’’, ponieważ to nie jest i nigdy nie będzie jej dom. Aby pokryć zmieszanie, odkręciła słoiczek dżemu i posmarowała kanapkę. – Ale jeszcze nie wracamy do domu, prawda? – upewnił się Alex. – Tato, ile dni jeszcze tu zostaniemy? – Osiem – odpowiedział Theo. Przypomniał sobie wczorajsze życzenie Lily, by te wakacje nigdy się nie skończyły. On pragnął tego samego. Odchylił się do tyłu w krześle i starannie złożył serwetkę. Co za pogmatwana sytuacja, pomyślał. Jak zdoła wyjaśnić dzieciom odejście tej dziewczyny? Wiedział, że to im złamie serce, jednak nic nie mógł na http://www.efizjoterapeuta.com.pl/media/ założył sobie w pasie. Opadł na kolana, nie przerywając pocałunku. Rozsunął poły jej szlafroka. Jęknęła, wygięła się do tyłu. Gdy dotknął ją wargami, wykrzyknęła jego imię. Zaplątała palce w jego włosy i przyciągnęła go do siebie. Zsunęła mu koszulę z ramion i odrzuciła ją na bok. Gładziła go po piersi, ramionach, płaskim brzuchu. - Jesteś taki piękny - powiedziała. Wiedział, że mówiła szczerze. Dla tej kobiety był człowiekiem bez blizn. Puściły wszelkie hamulce. Oddychał z coraz większym trudem. Dłonie niecierpliwie wędrowały po jej ciele. - Będę się z tobą kochać.

zapragnęła podbiec, przytulić ich i uciec stąd wraz z nimi. Theo przedstawił je pani Evershot, która przyjrzała się im ostrym wzrokiem i powiedziała, że z pewnością się dogadają, o ile dzieci będą przestrzegać pewnych ustalonych reguł. Potem wstała energicznie. – A więc to by było na tyle – rzekła i spojrzała na zegarek. – Muszę Sprawdź Pocałowała ją w czoło. – Tylko przyrzeknij mi jedno. Nigdy, przenigdy nie mów, że nienawidzisz taty, ponieważ on bardzo cię kocha. – Przyrzekam – ale ty też obiecaj nigdy nie mówić, że nienawidzisz swojej mamusi... – Dobrze, obiecuję – odrzekła szczerze Lily. Kto wie, ile kosztowała jej matkę decyzja o porzuceniu dwojga niemowląt? Była jeszcze nastolatką i widocznie nie potrafiła sprostać tej sytuacji, która ją przerosła. – A więc umawiamy się, że nikogo nie nienawidzimy, tak, Freyo? – Tak, nikogo – odpowiedziała sennie dziewczynka. – A w każdym razie nie naszych tatusiów ani mamuś – dodała z uśmiechem. ROZDZIAŁ J EDENASTY