- Oświadczył mi się, a ja popełniłam błąd i powiedziałam

-Tak, pokoje ciągną się bez końca. Nakładała ciasto łyżką na kolejną blachę. -I dosyć przerażający - dodał jeden z mężczyzn, rozglądając się dookoła. -Mnie się bardzo podoba. Jest wielki i wspaniały. Kamienie i mury kryją w sobie niezwykłe historie - powiedziała Laura. Dokładnie to samo poczuł Richard, gdy zobaczył dom po raz pierwszy. Oparł się o wewnętrzną ścianę i nadstawił ucho. -Widziała go pani? - zapytał o właściciela zamku sklepikarz. -Oczywiście. -Czy to... straszne? Richard niemal bez tchu czekał na odpowiedź. - Niewiele mogę powiedzieć. Żadnych kłamstw, zero informacji. Ciekaw był, dlaczego to zrobiła. -To dlaczego się ukrywa? -Najwyraźniej ceni prywatność. Może nie spotkał się też z dobrym przyjęciem i.., - Przerwała pracę i obejrzała się przez ramię. Richard dostrzegł w jej wzroku rosnący żar. - http://www.eginekologwarszawa.info.pl/media/ Doktor Samuel przerzucił kilka stron i wskazał inne zdjęcie. – A to pani dziecko – powiedział. Julianna z trudem przełknęła ślinę, a serce znowu gwałtownie przyspieszyło. Jej dziecko. Bo to było dziecko. Nie obca istota. Nie potworek. Dziecko miało palce u rączek i nóżek, i ssało właśnie kciuk. Bezwiednie dotknęła swego brzucha. – Jest pan pewien, panie doktorze? To znaczy... wydaje mi się... – Jak najbardziej. – Odchrząknął. – Płód w tej fazie rozwoju rozpoznaje już głos matki, a także reaguje na światło i dźwięki. – Nie... nie wiedziałam. – Znowu spojrzała na zdjęcie. – Myślałam po prostu, że... – Znowu zaczęła płakać. – Co ja mam teraz zrobić, doktorze? Co mam zrobić? Rysy lekarza złagodniały. Usiadł i podał jej pudełko z chusteczkami.

notesie jest zapis pod datą z czternastego lipca. – Więc go mamy! – Może tak, a może nie. A jeśli daty też są zaszyfrowane albo jakoś pozmieniane? A może to była jakaś zupełnie niewinna podróż? Musimy wszystko posprawdzać i wtedy będziemy wiedzieć. Trzeba przejrzeć stare wydania gazet i wynotować wszystkie informacje o tajemniczych Sprawdź nadzieję, że zjesz odgrzewaną pizzę? – A mam jakiś wybór? – Jasne. – Podeszła do lodówki i z miną odkrywcy zaczęła badać jej wnętrze. – Kanapki z tuńczykiem, chociaż obawiam się, że chleb jest trochę zielony. Richard milczał, patrząc, jak żona przygotowuje mu bardzo skromną kolację. – Wiesz, Emma zrobiła dzisiaj coś zadziwiającego. Po prostu zaśmiała się głośno. – Nawet na nią nie spojrzał znad kolejnego pisma. – Szkoda, że tego nie widziałeś. To było wspaniałe. – Włożyła kawałek pizzy do piekarnika. – Żadne tam gulgotanie czy gaworzenie, ale prawdziwy, głośny śmiech. Wciąż nic nie mówił. Zauważyła tylko, że zgniótł list i wrzucił go do