cmentarzu. Właśnie nadjechała kolumna samochodów. Dziewczynki i ich rodziny.

Rainie i Quincy wpadli na szybki lunch do Dairy Queen. Gdy wrócili do centrum operacyjnego, czekał już na nich Abe Sanders w idealnie wyprasowanym szarym garniturze i lśniących, czarnych pantoflach. Rainie zaczęła podejrzewać, że detektyw stanowy nie tylko podróżuje z własnymi warzywami, ale też wozi ze sobą żelazko i zestaw do pastowania butów. A w jaki sposób spędza wolny czas? Sanders rozsiadł się za biurkiem Rainie i czytał faks. Bez ceremonii wyrwała mu kartkę z ręki. – Wątpię, czy to do ciebie. – Chcesz powiedzieć, że nie jesteśmy jedną wielką rodziną? – wycedził z niewinnym uśmieszkiem. Rainie przeszyła go piorunującym spojrzeniem i zajęła się nadesłaną wiadomością. Kancelaria adwokacka Johnson, Johnson and Jones – przyjęcia bożonarodzeniowe muszą mieć na najwyższym światowym poziomie – informowała, że ani Rainie, ani jej współpracownikom nie wolno kontaktować się z Shepem, Sandy lub Becky O’Grady bez obecności reprezentujących rodzinę prawników. Jeśli ktoś z zespołu dochodzeniowego spróbuje złamać ten zakaz, biuro szeryfa w Bakersville zostanie podane do sądu. Z poważaniem, Avery Johnson. – Cudownie – wymamrotała Rainie. Rozmowa Shepa z Sandy najwyraźniej przyniosła efekt. A może Shep, żeby przypadkiem nie zaszkodzić Danny’emu, wspomniał Johnsonowi, iż policjantka Conner chciałaby przesłuchać Becky? Doświadczony szeryf chyba nie http://www.eimplantyzebow.com.pl/media/ Wysiadła z taksówki, podświadomie gładząc spódnicę godną matrony. Tristan odwrócił się, zauważył ją i zawołał: - Elizabeth, tak się cieszę, że przyjechałaś! Naprawdę nie wiedziała, co powiedzieć. Stała jak idiotka, ściskając torebkę w dłoniach. On zaś popatrzył na nią i wyciągnął rękę. Bethie nie mogła złapać tchu. Wciąż się uśmiechał i cierpliwie spoglądał na nią niebieskimi oczami. Nagle uświadomiła sobie, że wiedział. Wiedział, że jest zdenerwowana, więc uśmiechał się, żeby to wszystko trochę jej ułatwić. - Przepraszam za spóźnienie - wreszcie się opanowała. 47 Gestem dał jej do zrozumienia, że nie ma za co przepraszać. Potem chwycił jej dłoń i wziął ją pod rękę. Poklepywał ją po palcach, które musiały być

Marge. Twierdzi, że widziała, jak Vander Zanden wszedł do swojego gabinetu i zamknął drzwi. Było to pod koniec przerwy obiadowej. Kilka minut później, kiedy padły strzały, wybiegł z gabinetu i dołączył do Marge na korytarzu. – Facet jest czysty – uznał Luke. Sanders pokręcił głową. – Nic pewnego. Zarówno w gabinecie Richarda Manna, jak i dyrektora Vander Zandena Sprawdź pięć lat. - Ktoś ukradł tożsamość agenta FBI?! - Czemu nie? Przecież informacje na mój temat dostarczył połowie najbardziej zatwardziałych kryminalistów w kraju. W porównaniu z tym zakup sportowego wozu to pestka. - Quincy przerwał, po czym dodał niechętnie: - Facet ma przynajmniej dobry gust. Rainie wciąż nie mogła uwierzyć. - Kradzież tożsamości... Czy biuro nie ma specjalistów w tej dziedzinie? - Biuro ma specjalistów w każdej dziedzinie - odparł Quincy, ale niezbyt przekonująco. Postawił filiżankę. Rainie zauważyła zdumiona, że ręce mu się trzęsą. - Zajęli mój dom, Rainie - powiedział cicho. - Dziś po południu agenci zainstalowali kamery w pobliżu grobu mojej córki. Co za ironia. Jestem ekspertem.