Freya. Wdrapała mi się na kolana, objęła mnie za szyję i... i

Natychmiast przypomniała sobie wykład Jacka na temat dotykania i pożałowała tego ruchu. Z nadzieją, że nie zauważył tego wymownego gestu, opuściła szybko ręce. - Kolacja? - zapytał Jack nachylając się nad blachą z plackiem brzoskwiniowym. - Deser. A pieczeń... - Tata! - krzyknęły chórem trzy głosy. Jack odwrócił się, podbiegł dwa kroki i chwycił w ramiona trzech starszych synów. Zapiszczeli z radości, a adidasy spadły im na podłogę. Malinda patrzyła. Ach, jak bardzo chciała dołączyć się do tego uścisku! Ileż to razy w dzieciństwie marzyła o takim powitaniu? Wyobrażała sobie, że ojciec wraca do domu, a ona biegnie przez całe mieszkanie prosto w jego ramiona. On śmieje się, przytula ją mocno do JEDNA DLA PIĘCIU 69 piersi albo podrzuca wysoko w powietrze i mówi, jak bardzo za nią tęsknił. http://www.endometrium.com.pl miejscu. Czyżby aż tak nisko upadła? No tak, ale już tu nie pracuje. Właściciel restauracji wpisał numer ,,1099’’ w rubryce dotyczącej ubezpieczenia. Szczęściarz. Na ustach Johna pojawił się zimny uśmiech. Tyle miesięcy bolesnego oczekiwania i rozpaczliwych poszukiwań... Ale wreszcie do niej dotarł. Już nie będzie musiał się martwić i tęsknić. John wszedł do baru. Kelnerka z szopą blond włosów przeszła obok, cmokając głośno. – Hej, kochasiu, usiądź sobie gdzieś. Zaraz cię obsłużę. Jakby akurat w takich miejscach zwykł jadać! Po lunchu bar świecił pustkami. John podszedł do kontuaru i uśmiechnął się do bardzo znudzonej panienki. – Dzień dobry. Czy mógłbym porozmawiać z szefem? Jest gdzieś tutaj?

JEDNA DLA PIĘCIU nością znajdą się chętni. Kiedyś uczono manier w domu, ale dziś... To właśnie dlatego zorganizowała kursy dla dziewczynek. Ale chłopcy? Pozostała jeszcze kwestia czasu. Nie miała go za wiele. Sklep, kursy i rubryka w gazecie. Ale perspektywa Sprawdź koledzy mówią o niej buldog. Wychowawczynie młodszych dzieci powinny mieć rumiane policzki, być wesołe i pełne entuzjazmu. Stojąca przed Malinda kobieta nie miała nic z tych rzeczy. Jej skóra była bladożółta i obwisła jak stary koc, kąciki ust opadały w pełnym niezadowolenia grymasie. 122 JEDNA DLA PIĘCIU - Jestem Malinda Compton, opiekunka Darrena - powiedziała Malinda wyciągając ku niej rękę. Pani Gordon zignorowała gest Malindy. - Tak - odparła, spoglądając znad haczykowatego nosa. - Słyszałam, że mają kogoś nowego. Trudno było nie usłyszeć nuty pogardy w tej