że to Sheila, kiedy przeczytasz o tym w gazetach.

stało się dziwnie ciężkie. Do tego przenikał ją ziąb, gdyż owo lodowate tchnienie najpierw zmroziło jej kark, potem przesunęło się wzdłuż kręgosłupa i wniknęło w jej członki, aż stała się zimna niczym rzeźba z lodu. Zmrożona do szpiku kości, unieruchomiona, wpatrywała się w weneckie lustro, za którym cień czy też dym do końca przedzierzgnął się w wysokiego ciemnowłosego mężczyznę o płonących oczach, zniewalających gestach, uwodzicielskim sposobie poruszania się. Powoli krok za krokiem zbliżał się do pięknej blondynki, a każdy jego ruch wydawał się przesycony... głodem. Ciemność za plecami Mary gęstniała coraz bardziej, lodowaty i śmierdzący oddech znajdował się już prawie tuż za nią. Nagle przestała myśleć o scenie rozgrywającej się w sąsiednim pokoju, gdyż pomyślała o samej sobie. Nadal nie miała siły wstać, lecz mogła poruszyć oczami, zmarszczyć brwi... Blondynka w sąsiednim pokoju zrobiła to samo, zaś Mary nagle uświadomiła sobie, że patrzy w zwykłe lustro, a nie w weneckie! Mimo niezgodności pewnych szczegółów, to ona w jakiś sposób była ową blondynką przy toaletce. I to za nią znajdował się mężczyzna w czerni, z płonącymi, demonicznymi oczami, grobowym oddechem, zimnym jak sama śmierć... Naraz usłyszała głos - normalny ludzki głos, wołający ją po imieniu - http://www.eplyty-warstwowe.info.pl - Czemu? - Bo chciałem patrzeć, jak wijesz się ze strachu. Powinieneś się wić jak glista. Słyszałem o tych dwóch zabitych gliniarzach. Ciągle jeszcze nic nie rozumiesz? Jesteś głupi i bez jaj. RS 264 - Właściwie szkoda, że nie widziałeś tej jatki. Byłaby to lekcja dla ciebie, jak ty sam skończysz - odparł spokojnie Sean i miał wrażenie, że na moment w oczach młodego człowieka mignął niepokój. Cal opanował się i uniósł dłoń. - Nie zostanę tu długo. - Ktoś zamierza cię stąd wyciągnąć? - Oczywiście.

przyjaciela. Okręcał przewód słuchawki wokół palca. Kelsey i Sheila. Różne jak dzień i noc. Kelsey, która uważała, że zgrzeszyła, bo wyszła za niego bez miłości. Sheila zmieniająca facetów jak rękawiczki i nie dbająca o uczucia w ogóle. Sprawdź miała kiedyś w ich szkole wykład na temat psychologii, a mówiła z taką pasją, że nawet niezainteresowani tematem uznali ją za „świetną babkę". Ucieszyła się, gdy Mary i Jeremy ją rozpoznali, spędziła z nimi wolne popołudnie, twierdziła nawet, że przypomina sobie Jeremy'ego. Szczerze powiedziawszy, w ciągu tych kilku godzin Jeremy zaczął coraz bardziej doceniać Jessicę, w porównaniu z którą Mary wydawała się płytka i mało interesująca. Chyba się nawet troszeczkę zadurzył. W takim stanie ducha naprawdę nie miał ochoty chodzić na niemądre imprezy, w dodatku cokolwiek szalone, bo o ile było mu wiadomo, w ramach wyjątkowo swobodnej zabawy nie tylko krępowano chętnych, ale też niektórzy z prowodyrów mieli się za prawdziwe wampiry... - Mary, nie mam ochoty tam iść. - Nie bądź takim sztywniakiem! Pamiętaj, że kończę dziennikarstwo,