- Wasza Wysokość, proszę mi wierzyć, że nic nie zostało zaniedbane. Dopracowaliśmy tę akcję w najdrobniejszych szczegółach.

spojrzeć, żeby się przekonać, że tym razem sytuacja wyraźnie ją przerosła. Być może zrozumiała to sama, bo gdy już przekazała mu żądania Kurkowa, próbowała go po cichu ostrzec. - Zabiją cię! - Niech spróbują - odparł, dosiadając natychmiast konia. Wiedział, że Kurkow pośle po niego, kazał więc zawczasu osiodłać rasowego wierzchowca, którego wygrał w turnieju. Eva się wahała. Wprawdzie nie miała ochoty wracać do Michaiła, lecz skoro z własnej woli mu pomagała, nie miała wyboru. Alec zażądał, by Nieludow nie próbował jechać za nim, ani ingerować w wydarzenia. Kurkow zabiłby wtedy Becky. Eva miała wskazywać drogę. Jechali więc, najszybciej jak mogli, przez las, a On myślał jedynie o Becky. Nie spodziewał się, by Kurkow ją uwolnił, gdy on odda się w jego ręce, lecz przynajmniej zyskiwał w ten sposób szansę, żeby o nią walczyć. Nawet za cenę własnego życia. Eva zbliżyła się do niego na koniu i bez słowa wskazała małą, zarośniętą chwastami ścieżynkę po prawej, która wiodła prosto ku wzgórzu, porośniętemu lasem. Alec skierował tam wierzchowca, Eva zaś ruszyła przed siebie pospiesznie głównym traktem. Obejrzała się niepewnie przez ramię, gdy ich drogi się rozeszły. Alec pojechał ku wzgórzu, a Eva pogalopowała ku najbliższemu portowi, widząc jedyną szansę ratunku w ucieczce z kraju. Gdy Becky odzyskała przytomność, izba wciąż jeszcze wydawała się wirować wokół niej. Michaiła nigdzie nie było. Przynajmniej była teraz sama. http://www.epsychoterapiawarszawa.info.pl/media/ Alec opłukał twarz wodą i poprosił o herbatę z cukrem. Krążąc dokoła, żeby rozprostować nogi, spojrzał na żagle i pomyślał o małej dziewczynce, której pokojem dziecinnym stał się okręt wojenny, Wcześnie nauczyła się być odważną. Nadzwyczajna istota! Pozwolił umysłowi odpocząć, patrząc na fale. Znów pomyślał o Becky i jej gniewnych wyrzutach. Czy naprawdę chciał ryzykować życie, próbując zabić Kurkowa, tylko po to, żeby przekonać samego siebie, że nie jest samolubny? Uznał to za absurd, choć może kryło się w tym trochę prawdy. Do diabła! Jeśli teraz ją zawiedzie, nie będzie mógł spojrzeć jej w oczy ani samemu w lustro. Śmierć byłaby czymś lepszym niż perspektywa powrotu do niej z pustymi rękami. Myśli te sprawiły mu dotkliwy ból, ale w końcu potrząsnął głową. Nie może sobie na nie pozwalać. Gra się jeszcze nie skończyła! Rześkie powietrze sprawiło, że oprzytomniał. Oderwał się od relingu i podszedł pod forkasztel. Usłyszał, jak Kurkow się odgraża, że

Następną godzinę spędzili na wyjaśnieniach. Część z nich sprawiła, że Drax o mało nie padł ofiarą ataku apoplektycznego. - Musimy ostrzec Parthenię! Nie wolno nam dopuścić, żeby poślubiła tę bestię! Wyzwę go na pojedynek! Właśnie tak! Posiekam go na kawałki! - Nie bądź głupi! - syknął Rush. - Lordzie Draxinger - wtrąciła Becky - Michaił nie tylko jest doskonałym Sprawdź - Mam nadzieję, nie masz nic przeciwko towarzystwu? - odezwał się pierwszy. - Oczywiście, że nie! Nie była pewna, czy łącznik był jeszcze w sali, ale na wszelki wypadek postanowiła się nie odwracać. Uśmiechnęła się niepewnie, gdyż bodaj pierwszy raz w życiu nie wiedziała, jak się zachować. Od kilku dni oboje starannie unikali swego towarzystwa, więc sytuacja była niezręczna. - Muzeum jest jeszcze piękniejsze, niż myślałam. - Obejrzałaś już wszystko? Jeśli nie, chętnie cię oprowadzę. - Nie pytając o pozwolenie, wziął ją za rękę. Jak przypuszczała, ten przyjacielski gest na pewno nie uszedł uwagi wysłannika Blaque'a. Ten na pewno powie o tym, co widział, a ona stanie się bardziej wiarygodna. Powinna się więc cieszyć, ale zamiast radości czuła gorycz. Na myśl, że wykorzystuje Edwarda do rozegrania swojej gry, chciało jej się płakać. - Mogłabym zwiedzać cały dzień, ale szczerze mówiąc, jestem już trochę zmęczona... - W tej chwili kątem oka dojrzała swojego rozmówcę, który z broszurą w dłoni opuszczał salę. Na moment zatrzymał się blisko nich i Bella mogłaby przysiąc, że słuchał, o czym rozmawiają. Na szczęście Bennett był tak nią zaabsorbowany, że nie zwrócił na mężczyznę uwagi. - Skoro jesteś zmęczona - mówił - zapraszam cię na kawę. Możemy wypić ją u mnie w biurze. - Bardzo chętnie. - Pozwoliła mu wziąć się za rękę i poprowadzić do windy, wiedząc, że informacja o jej zażyłości z księciem na pewno dotrze do Blaque'a. Gabinet, w którym pracował Edward, urządzony był z wielkim smakiem. Dominowały w nim szarości i rozmyte błękity, dla których tłem była kremowa biel ścian. Na szklanych półkach stała kolekcja drobnych przedmiotów. Wśród prawdziwych skarbów, takich jak antyczna chińska waza czy porcelanowa figurka konia, Bella spostrzegła kilka ładnych muszelek i filiżankę, która wyglądała tak, jakby kupiono ją na pchlim targu. Wygodna miękka kanapa i fotele zachęcały do odpoczynku i rozmowy. Wprawdzie pod oknem stało poważne, zabytkowe biurko, jednak ogólna atmosfera wnętrza sprzyjała raczej relaksowi niż ciężkiej pracy. Bella zastanawiała się, czy Edward przychodzi tu, gdy chce uciec od pałacu i oficjalnych obowiązków.