- O to zwykle potykają się na samym wstępie.

- Zajmę ci dziesięć minut, nie więcej. - Omiótł spojrzeniem schludny pokoik. - Pozwolisz, że usiądę. Maggie zacisnęła usta, ruchem głowy wskazała kanapę pod oknem, najwyraźniej nieusposobiona do roz20 mowy, czym Ash specjalnie się nie przejął, bo to on miał mówić. - Mam dla ciebie propozycję - zaczął. - Jeśli przyjechałeś oddać mi małą, tracisz czas. Nie mogę jej zatrzymać. Pokręcił głową. - Nie. Chcę ci zaproponować pracę. Maggie wzniosła oczy do nieba. - Mam pracę. Pozwolisz, że... Ash nie dał jej dokończyć. - Wysłuchaj mnie. Moi bracia i ja przyjmiemy do rodziny tego dziecia... - Maggie uniosła brwi. - Chciałem powiedzieć, małą - poprawił się szybko. - Kłopot w tym, że żaden z nas nie ma pojęcia o opiece nad niemowlakiem. Laura musi wychowywać się w normalnej rodzinie, my prowadzimy kawalerskie życie. Odszukam http://www.eurokor.pl jej jeszcze większego stracha niż do tej pory. - Lecisz o piętnastej piętnaście - powiedziała Susan. Lizzie otworzyła oczy i spojrzała ze smutkiem na przyjaciółkę. - Tak mi przykro... - Nie waż się przepraszać! Dotarłszy do domu, Lizzie dowiedziała się, że Angela już jedzie, aby pomóc Gilły i podnieść na duchu pozostałe dzieci, gdyż Christopher z Hildą Kapar załatwili Jackowi łóżko w prywatnym szpitala koło Windsora, gdzie przebywał już kilka razy przedtem. - No mów - szepnęła Lizzie do Christophera, kiedy już uściskała Edwarda i przytuliła Sophie, ale zanim

pamięci naszej mamy. Przecież poświęciła życie na to, żeby trzymać rodzinę razem, a gdy tylko umarła, Leonidas uznał za stosowne wypisać się z tej rodziny. R S - To musiało być dla was straszne - westchnęła Carrie. Doskonale wiedziała, jacy uparci i zapiekli Sprawdź - Tutaj! - krzyknął Allbeury. - Ostatnie piętro, tylko szybko! - Żeby ta cholerna winda chodziła! Allbeury rozpoznał głos, zanim zobaczył człowieka. - O, inspektor Keenan! Miałem nadzieję, że straż pożarna, ale dobre i to... - Wielkie dzięki - rzekł Keenan, wchodząc na podest i wlepiając wzrok w kable u stóp Allbeury'ego. - A to co za cholerstwo? - W skrócie: w szybie windy jest kobieta z połamanymi palcami i ręką. - Prawdopodobnie połamanymi - poprawiła go Lizzie. - Jasny gwint!