coś jeszcze, nie jestem głupi.

- O Boże! - jęknął pobladły Drax. Szyby były wybite, frontowe drzwi stały otworem, na każdym piętrze świeciło się w oknach. Z jednego z nich buchał czarny dym, jakby się w środku paliło. Alec, zdrętwiały z przerażenia, zatrzymał powóz i wyskoczył z niego. Nogi się pod nim ugięły. To, co usłyszał, przedzierając się przez ciżbę, sprawiło, że krew zastygła mu w żyłach. - .. .dwóch zabitych wewnątrz domu... Sąsiedzi zamilkli na jego widok. - Tam nie wolno wchodzić! - konstabl zastąpił mu drogę. Alec odepchnął go z całej siły. - To mój dom! Co się tu stało?! - Draxinger! - rozległ się nagle kobiecy głos. - Parthenio! - jęknął Drax, gdy książęca córka podbiegła do niego. - Co ty tutaj robisz? Co się stało? - Proszę go przepuścić! - nakazała policjantom. - Och, lordzie Alecu! Porwano pannę Ward! Alec wbiegał już do domu, ale zamarł na progu, widząc policjantów, którzy szukali śladów. Poczuł swąd nadpalonego dywanu, a potem ujrzał na podłodze plamy krwi. Dostrzegł też Westlanda i Lievena, wydających gniewnie jakieś rozkazy, ale nie zwrócił na nich uwagi. Nad znieruchomiałym, rozciągniętym na ziemi Fortem pochylał się chirurg. Alec, blady jak płótno, podszedł bliżej. - Czy on żyje? http://www.exspres-przewozosob.com.pl - Zawsze cieszył mnie widok szczęśliwych par małżeńskich. - Owszem, to zapewne ideał. Na nieszczęście niektórym nie wychodzi za dobrze. - Nie wierzę, żebyś akurat ty do nich należał. Spojrzał na nią, jakby nagle coś zrozumiał. - Czy właśnie z tego powodu nie chciałaś za mnie wyjść? Bo pragniesz małżeństwa z miłości? - Jesteś genialny! - wykrzyknęła rozbawiona. Chwyciła jedną z poduszek i rzuciła w niego. Zaśmiał się głośno, zuchwale. I przewrócił ją na plecy. - Myślisz, że jesteś taka sprytna? - Sprytniejsza od ciebie. - Naprawdę? Przez moment sądziła, że ją pocałuje, tak blisko siebie znalazły się ich usta, lecz on tylko na nią patrzył. Dotknęła jego twarzy i z bólem zdała sobie sprawę, że aż do

- Chodźmy, bo jeszcze się spóźnimy! - Daswidanja - rzucił Alec w ślad za nimi. Kurkow skłonił się w uprzejmej odpowiedzi, lecz Westland spojrzał na Knighta wrogo. - Niech się pan trzyma z dala od mojej córki! - Nie mam najmniejszego zamiaru naprzykrzać się tej anielskiej istocie. - Co za hultaj! - burczał pod nosem Westland. Michaił drgnął gwałtownie, lecz Alec Sprawdź w kapeluszach z ogromnymi rondami. Niczym potężne podpory podtrzymywały damy z towarzystwa, gdy te zanurzały się w zimnej, słonej wodzie. Becky przyglądała się temu wszystkiemu uważnie, idąc po nadmorskich kamyczkach, które chrzęściły jej pod nogami. Nie miała bynajmniej zamiaru korzystać z tych udogodnień. W zupełności wystarczały jej własne nogi. Twarz miała skrytą pod głęboką budką, a zamiast stroju kąpielowego odziana była w cienką perkalową sukienkę cielistej barwy, z długimi rękawami, na niej zaś nosiła lekką zieloną narzutkę. Ten luźny, sięgający aż po kostki ubiór, wystarczająco chronił jej skórę przed słońcem. Nieufnie zerknęła na odległy pagórek i położyła budkę wraz z narzutką na brzegu. Woda była bardzo zimna. Narzutka okaże się więc potrzebna potem, żeby osłonić mokrą suknię, po wykonaniu zadania. Zzuła pożyczone buty, krzywiąc się przy tym, bo promienie słońca niemiłosiernie kłuły ją w oczy. Nad samą wodą dwie mewy wydzierały sobie wzajemnie zdechłego kraba. Becky zmarszczyła ze wstrętem nos i odwróciła od tego widoku