Mark był do niej niezdolny. Wobec Eriki wypełniał tylko swoje obowiązki, nic więcej. Tak trudno jest Alli zaakceptować ten stan rzeczy? Dzwonek telefonu przerwał te jego rozmyślania. Szybko podniósł słuchawkę. - Halo? - Jake Thorne jest na linii, sir. - Dzięki. Przełącz go. I po chwili: - Jake? Co u ciebie, stary? - Wyszedłem z lokalu wyborczego, zobaczyłem twój wóz przed studiem i pomyślałem sobie, Ŝe moŜe zjesz ze mną lunch w „Royal Diner", skoro Alli i Eriki nie ma w domu. Mark uniósł brwi ze zdziwieniem. - Nie ma w domu? - powtórzył. - Nie. Robią zakupy z Chrissie. - Aha. - Nie nadąŜasz za swoimi kobietami? - zapytał chichocząc Jake. - Na to wychodzi. - Mark spojrzał na zegarek. - Jestem u ciebie za pół godziny. - To się nazywa refleks. Wstąpię do biura Gavina i dowiem się, czy są jakieś wieści. http://www.gastromed.com.pl się na pół godzinki! Odpocznij chwilę, nim wrócą dzieci... Willow odetchnęła z ulgą. Daniel nie powiedział przybranej matce, że ona i Chad byli kochankami. Uśmiechnęła się. - Tak, lepiej pójdę na górę. Ale nie po to, by odpocząć... Weźmie swoje rzeczy i wymknie się niczym złodziej. Albo jak tchórz, którym przecież zawsze była. Chciała przed wyjściem zamknąć okno w sypialni, ale gdy do niego podeszła, zobaczyła znajomy zielony samochód parkujący na podjeździe. Było za późno. Scott wrócił.
prawda, to prawda: nigdy się z tym specjalnie nie obnosił. - Dzięki, ale ja wolę nie prowadzić cudzego auta. Z wyrazu jego twarzy wynikało niezbicie, Ŝe jej odpowiedź nie przypadła mu do gustu. - Dlaczego? - Bo nie - odparła z lekkim uśmiechem. Sprawdź słyszała. - Musiałaś wiedzieć, że... - Daniel! - rozległo się wołanie pani Caird. - Telefon do ciebie! - Już idę, mamo - krzyknął, nie odwracając wzroku od Willow. - To dawne czasy, ale cieszę się, że porozmawialiśmy. Bardzo cierpiałem po śmierci Chada, szczególnie że nie miałem z kim na ten temat porozmawiać. Żałuję, że go nie powstrzymałem, ale w stanie, w jakim się znajdował... Wątpię, by ktokolwiek mógł to zrobić. Zresztą - westchnął - wcale się nie dziwię, że jego rodzina zataiła prawdę. Nie chcieli, by cały świat wiedział, że ich syn wcale się nie potknął, tylko rozmyślnie skoczył. Willow z trudem powstrzymała duszący płacz. Dopiero teraz