przypominającego wystającą szczękę. Znajdowała się ona

- Oczywiście. - Widzi pani - ciągnęła Rose ściszonym głosem - mama radzi, żebym włożyła żółtą suknię, bo ten kolor pasuje do moich oczu, ale zdaje się, że kuzyn Lucien nie lubi tafty. W pokoju dziewczyny stały dwie ogromne szafy i toaletka z dwoma dużymi lustrami. - Przywiozła pani to wszystko z Dorsetshire? - Całą garderobę. Kuzyn Lucien kazał tu wstawić drugą szafę i przeznaczył biały pokój na resztę rzeczy mamy i moich. Tutaj trzymam stroje wieczorowe. Alexandra uniosła brwi. - Mój Boże. Rose wskazała na żółtą suknię rozłożoną na łóżku. - Co pani o niej sądzi? Mama uważa, że żółty to mój kolor, ale panna Brookhollow zwykle polecała mi niebieski, jako bardziej stonowany. - Zobaczmy niebieską. Pokojówka dosłownie zniknęła w obszernej szafie i po chwili zjawiła się z jeszcze żywszą wersją osławionej pawiej sukni. - Hm. Mogę rzucić okiem na inne stroje. - Och, wiedziałam, że będzie nieodpowiednia - powiedziała Rose żałosnym tonem, wyginając usta w podkówkę. W jej oczach zalśniły łzy. Alexandra spojrzała na pokojówkę. - Możesz nas zostawić same na kilka minut? http://www.gimnazjumlubasz.edu.pl - Nie można oddać czegoś, czego się nie posiada - stwierdził tym samym spokojnym tonem. - Proponuję, żeby pani szybko wyszła za mąż, moja droga, zanim pani wygląd zmieni się tak, by dorównać charakterowi. Wątpię, czy później ktokolwiek zainteresuje się pokrytą kurzajkami wiedźmą o kabłąkowatych nogach, obwisłych piersiach i cuchnącym oddechu. Panna Beckett gwałtownie wciągnęła powietrze i zbladła jak płótno. Piękne brązowe oczy zrobiły się szkliste i dziewczyna zemdlała. Dżentelmen powinien chwycić ją na ręce i zanieść na jeden z szezlongów ustawionych pod ścianami. Lucien natomiast się cofnął, pozwalając jej upaść. Zauważył jednak, że odzyskała przytomność na tyle, by osunąć się z wdziękiem i nie uderzyć głową o wypolerowaną posadzkę. Gdy zbiegły się kobiety, nawet nie raczył udawać zatroskania. Kiedy sprowadziły pannę Beckett z parkietu, obrócił się na pięcie i wyszedł na balkon. - Co pan zrobił tej biednej dziewczynie?

to niemożliwe, gdy zacznie ją całować. - To podnóżek z mojej sypialni - zauważył. Na pluszowym stołeczku w kolorze burgunda leżał zwinięty w kłębek terier. - Tak, inne nie były dostatecznie miękkie. Spojrzał na nią badawczo. - Inne? Sprawdź wierzyłam. W dodatku mama twierdziła, że trzeba by posagu większego niż całe Dorsetshire, żeby spłacić jako długi karciane. Zresztą u nas by nie znalazł pieniędzy. Alexandra zainteresowała się praktycznym brązowym kapeluszem, odpowiednim dla nauczycielki. Sądziła, że panie Delacroix są bogate. Sprawiały wrażenie, że bardziej im zależy na tytule niż majątku. Z drugiej strony, te dwie rzeczy często szły w parze, tak jak u lorda Kilcairna. - Chciałabyś wyjść za tego Freddie'ego Danversa, gdyby nie kwestia posagu? Uczennica się skrzywiła. - Za nic w świecie! On ma tylko sześciopokojowy wiejski dom i żadnego tytułu. Nawet Blything Hall jest większy. - Odłożyła niebieski kapelusz i sięgnęła po oryginalny zielony czepek. - No, tak. Ależ jestem głupia. - Teraz się ze mną drażnisz.