basem.

Stan Emmy wyraźnie się pogarszał. Temperatura rosła. Kiedy lekarka ją zmierzyła, okazało się, że mała ma trzydzieści dziewięć stopni. Od razu też zdiagnozowała zapalenie ucha środkowego i przepisała antybiotyk, tylenol na zbicie gorączki i mnóstwo leków wspomagających. Winda zatrzymała się na trzecim piętrze. Drzwi otworzyły się i Luke wyszedł na zewnątrz. Wydział zabójstw znajdował się tuż przed nim, za drzwiami z kodowanym wejściem. Skierował się do biurka oficera dyżurnego. Jadąc tutaj, musieli zrobić krótki postój. Luke poprosił taksówkarza, żeby zatrzymał się przy księgarni. Wyskoczył na chwilę i kupił egzemplarz ,,Martwego kontaktu’’. Teraz wyjął go z torby, którą wyrzucił do kosza. Miał nadzieję, że status znanego pisarza i książka z autografem ułatwią mu choć trochę rozmowę z funkcjonariuszami. Chłopcy z policji w Houston wręcz przyjęli go do swego grona. Mógł tam wchodzić, kiedy tylko chciał. Opowiadali mu o różnych sprawach, a nawet dzielili się podejrzeniami. Wiedzieli, że mogą mu ufać i że zawsze poprosi o zgodę, jeśli będzie chciał wykorzystać jakieś informacje. Nie wierzył jednak, że faceci z MPD okażą się równie uczynni. Przy biurku siedziała kobieta w randze porucznika. http://www.granulaty-tworzyw.info.pl A potem poczuła się lepiej, bo przynajmniej wiedziała już, na czym stoi. Przestała obsesyjnie koncentrować się na próbach zajścia w ciążę, wyluzowała się i zaczęła nadrabiać różne zaległości. Podobnie było z Richardem. Leczenie bezpłodności odbiło się na wszystkim: na ich małżeństwie, życiu towarzyskim, a także zawodowym. Dlatego odetchnęła z ulgą, gdy skończyły się wyczerpujące i niezbyt romantyczne zabiegi. Pozostał żal. Wciąż pragnęła mieć dziecko, zostać matką... Czasami budziła się w nocy i do rana wpatrywała się w sufit, dręczona poczuciem wewnętrznej pustki i rozdzierającego, beznadziejnego bólu. Nagle wokół niej zacisnęły się silne ramiona. To był Richard. – Co tutaj robisz? – szepnął wprost do jej ucha. – Powinnaś coś na siebie włożyć, inaczej zachorujesz.

ostrego kamyka. Zaraz się zagoi. – Ojej, ale mnie boli! – jęczała Freya. Teraz z kolei Lily przyjrzała się dokładniej. Istotnie, było to tylko drobne zadrapanie, ale nadal krwawiło. Chłopcy podeszli bliżej, chcąc też jakoś pomóc. – Bardzo cię boli? – zapytał ze współczuciem Tom. Sprawdź Sandy zatelefonowała dopiero o wpół do piątej po południu. – Zgodził się z tobą spotkać – powiedziała z przejęciem. – Jutro, punktualnie o ósmej. ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY PIERWSZY – Miło mi pana poznać, panie Ryan – rzekła Julianna, wyciągając rękę w stronę Richarda. – Cała przyjemność po mojej stronie. – Ścisnął jej dłoń, a następnie wskazał skórzane fotele stojące przed jego biurkiem. – Proszę spocząć. – Dziękuję. – Usiadła, starając się uspokoić napięte jak postronki nerwy. Richard Ryan z pewnością nie zatrudniłby kogoś, kto tak łatwo się denerwuje. Musiała się zaprezentować jako inteligentna, obyta i opanowana osoba.