napastnika na twarzy. To było przerażające, tak jakby ten mężczyzna

421 do cholery, zgadzam się, że nie możemy burzyć mu życia, odbierając tamtym ludziom, ale wreszcie mamy szansę, by... - Nie. Jeśli zjawimy się nagle, nie zapewniając jego nowych rodziców, że Justin należy już nieodwołalnie do nich, to jak myślisz, co zrobią? Ja wiem, co bym zrobiła. Zabrała dziecko i uciekała jak najdalej. - Ale... możemy się z nim zobaczyć... - błagał David, niezdolny do polemiki z jej rzeczowymi argumentami. - To musimy zostawić jego rodzicom. Właśnie tak. Musimy wybrać to, co najlepsze dla Justina, a nie dla nas. Davidzie, masz rodzinę. Kochasz ją, myśl także o niej. Nie możemy rujnować ludziom życia własnym egoizmem. - Co w tym egoistycznego, że chcę się zobaczyć z własnym synem? Ty przecież poświęciłaś mu całe życie. Szukałaś, walczyłaś, zrobiłaś wielokrotnie więcej, niż ja kiedykolwiek próbowałem. Jak możesz nie chcieć przynajmniej z nim porozmawiać? - Chcę - odparła z mocą. - Chcę go złapać i nigdy już nie wypuścić z ramion. Ale jest już za późno. O wiele lat za późno. Nie http://www.hffgdynia.pl/media/ Milla nigdy nie odniosła takiego wrażenia, ale przecież takie uprzedzenia chowa się głęboko w sobie, szczególnie mieszkając w El Paso. Gallagher był twardym i zdeterminowanym człowiekiem, pragnącym dotrzeć na szczyt, nie zamierzał podpadać ludziom, którzy mogliby pomóc w osiągnięciu celu. an43 360 - Co teraz będzie? Czy nie powinieneś powiedzieć komuś - zrobiła nieokreślony ruch ręką, wskazując na tajemniczych mocodawców Diaza - o Susannie i True? - Już powiedziałem, zaraz po rozmowie z Enrique Guerrero. Oboje są pod obserwacją, bo mogą próbować uciekać z kraju. Jeżeli

się od brata i siostry - Wiem, że to boli mamę i tatę - powiedziała. - Rozumiem to. Ale teraz nie mogę już nawet spokojnie porozmawiać z Julią i Rossem, bo... Potrząsnęła głową, nie mogąc znaleźć odpowiedniego słowa. Nie chciała skrzywdzić żadnego z nich, ale z drugiej strony miała ochotę Sprawdź - No tak - odparł strapiony policjant. Diaz podszedł do opartego o płot rowerka i kucnął, by uważnie przyjrzeć się ziemi wokół. Potem uniósł głowę i dokładnie rozejrzał się po otoczeniu. Poszukiwacze też często tak robili: próbowali obejrzeć okolicę z poziomu wzroku dziecka; w ten sposób można było dostrzec coś, co przeoczyłby patrzący z góry wysoki, dorosły człowiek. Tajną kryjówkę albo kamień o fascynującym kształcie. - Kręciła się tu masa ludzi - powiedział Diaz, zwracając uwagę na zadeptanie wszystkich śladów. - Ma pan psa tropiącego? an43 135 - Będzie tu za godzinę - trzeba było przyznać Baxterowi, że nie