proszę... – Pochyliła się, przełożyła stronę w albumie i teraz patrzyła na ślubną fotografię

figurę, ale coś w podbródku i szyi – brak zarostu, brak wystającej grdyki – kazały mu myśleć, że to kobieta, choć trudno mieć pewność przy nagraniu tak niskiej jakości. Ale i tak coś miał. – Widziałaś już ją? – zwrócił się do Rebeki. – Chyba nie, ale nie sposób powiedzieć, ma czapkę i okulary. – Tony! – zawołał Bentz i chłopak, śmiertelnie znudzony, zajrzał do kantorka. – Miałeś rację. To ten biegacz? – No. – Znowu wzruszył ramionami, jakby to był jego gest firmowy. – Chyba. – Coś ci się rzuciło w oczy? Może samochód w pobliżu? – Nie, ale to ta osoba. Widzicie? Teraz upuściła kopertę. – Ona? – No, chyba tak. Ale nie wiem na pewno. – Tony. – Rebecca podniosła głos. – To nie jest zwyczajny pan Bentz. To detektyw z policji w Nowym Orleanie. Zaginęła jego żona. Porwano ją. Niewykluczone, że ta osoba – wskazała ekran – ma z tym coś wspólnego, więc proszę, skoncentruj się. Pomyśl. – Myślę! – Rozłożył bezradnie ręce. – Do cholery, mamo, czy ty mnie w ogóle nie słuchasz? Powiedziałem już wszystko, co wiem. Jest tu, na taśmie. Widziałem dokładnie to samo, co kamera. – Mierzył Bentza podejrzliwym wzrokiem, jakby oczekiwał, że ten lada chwila wsadzi go za kratki. – Kolor ubrań? http://www.implanty.info.pl Nie. Nie ma mowy. Kobieta na nich jest zbyt młoda. Albo ma boskiego chirurga plastycznego. Shana podniosła głowę i ponownie zajęła się dręczeniem Bentza. – Wiesz, oczywiście, że miała kochanka. – Sądząc po jego zaciśniętych ustach, wiedział. – Z nim także chciała zerwać. Jej życie za bardzo się komplikowało, a ponieważ James był twoim przyrodnim bratem... – I biologicznym ojcem mojej córki. Jezu, wyprzedza ją. Shana wzruszyła ramionami, zła na siebie, że nie przyrządziła dzbanka margarity. Nagle poczuła zdenerwowanie, zaczęło jej dokuczać pragnienie. – Zdawała sobie sprawę, że ich związek przyniesie same kłopoty, zwłaszcza że James był księdzem. I w ogóle... – A on wiedział, że chce skończyć? – zapytał Bentz ponuro. kpiąco, gdy sączyła martini i dzieliła się soczystymi szczegółami ze swego życia. A zajazd w San Juan Capistrano? Przypomniał jej się na chwilę, by zaraz znowu zniknąć.

pewnie mnóstwo kobiet. – Może. – Nie można oczekiwać, że spamięta wszystkie. – No nie wiem. Bledsoe odpalił silnik bmw. – Chciałbym być na jego miejscu. – Czasami dużo kobiet oznacza dużo kłopotów. Sprawdź bólem. Nie ma czasu na ból. Szybciej, szybciej, szybciej, poganiał umysł, łap ją. Co zrobi, kiedy złapie ją za ramię i okaże się, że to nie Jennifer? Na miłość boską, nie przejmuj się tym teraz. Myśl raczej, co zrobisz, gdy się okaże, że to ona. Co wtedy, Bentz? Co, jeśli to naprawdę jej sobowtór, albo, co gorsza, Jennifer we własnej przeklętej osobie? Nie duch, tylko na! Ona także przyspieszyła kroku, biegła boso ku krańcowi molo, jasne nogi migały wśród fałd czerwonej sukienki. Chora noga dawała mu się we znaki, mięśnie w udzie płonęły żywym ogniem, biodro bolało, ale brnął dalej w mgłę, tam, gdzie ją widział. Prosto w ciemność, tak jak ona; gnała w mrok na końcu molo. Bentzowi brakowało powietrza, noga bolała niemiłosiernie, gdy w końcu zatrzymał się