Kurczę, nie jestem już dzieckiem i nie ruszę się stąd, póki mi nie powiecie!

- Kochanie, zawsze chętnie cię tu widzę. - Tylko to chciałam wiedzieć, Groosi. Po herbacie Matthew poszedł na górę, żeby rozpakować swoje rzeczy. Właśnie przekraczał próg sypialni, gdy usłyszał z tyłu kroki. - Podoba ci się ta sypialnia? - zapytała Flic. - Bardzo. - Masz dość miejsca na swoje rzeczy? Chyba nie wszystkie klamoty nadeszły już z Berlina, co? Matthew pokręcił głową. - Część idzie także z Nowego Jorku. Wejdziesz? - Czyli całkowita przeprowadzka? - drążyła Flic, nie ruszając się z miejsca. Obejrzał się przez ramię. - Oczywiście. - Tyle że dotąd prowadziłeś raczej wędrowne życie. Wiedział, że jest dojrzała i rozsądna jak na swoich szesnaście lat, ale przynajmniej dotychczas zachowywała się wobec niego miło i życzliwie. Myślał wcześniej o wrogości Imogen, a teraz, patrząc w oczy Flic, o kolorze niemal takim samym jak u jej matki, doszukał się w nich także pewnych oznak chłodu. http://www.karczma-austeria.pl ulubiony obraz. Nie było go w kolekcji ojca, sam go kupiłem. — Jest w nim... coś... co go wyróżnia — wykrztusiła Tempera. — Wiem. Nie da się tego wyrazić słowami, lecz to istnieje. I wiem, że oboje odczuwamy to tak samo. — Może artyści tacy jak van Eyck malowali nie to, co widzieli oczyma... lecz to, co czuli w głębi duszy... — Tempera nie rozumiała, dlaczego wciąż próbowała oddać słowami to, co książę od razu określił jako niewyrażalne. Odwróciła głowę ku niemu i zdziwiła się, że siedzi tak blisko. W świetle księżyca wyraźnie widziała jego twarz. Ich oczy spotkały się. Temperze zdało się, że książę

się stało, a jeśli jej nie powiemy, zacznie się denerwować. Matthew się z nią zgodził. Spojrzał na Flic, którą lekarz trzymał teraz za rękę. Wciąż była mocno podenerwowana, do Matthew nie odezwała się ani razu i prawie nie patrzyła w jego stronę. On sam, jak powiedział Sylwii, miał duże trudności z przyjęciem do wiadomości tego, co spotkało Izabelę, zwłaszcza w świetle swoich porannych przeżyć. Sprawdź wrócić po południu, kiedy już wszystko się unormuje. - Do tego jeszcze daleko. - Zauważył, że się zachmurzyła. - Przez jakiś czas wszystko będzie inaczej. Dla nas wszystkich. - Moje córki przywykły do zmian. Zwłaszcza tych na gorsze. Najpierw ich ojciec tak ciężko chorował... Szpitale, chodzenie na palcach... A potem, kiedy umarł... Matthew odczekał chwilę. - Kilkakrotnie próbowałem rozmawiać z nimi o Richardzie, ale wtedy któraś zawsze zmieniała temat, więc nie naciskałem. - Chyba słusznie. - Były dla mnie takie miłe w związku z naszym ślubem! Nie mógłbym wymagać więcej zrozumienia. - Po chwili milczenia dodał: - Nie spodziewałem się tego, wiesz? Przecież to, że