na cmentarzu.

trochę. Miał na sobie dżinsy, które wydawały się zarówno uprane, jak i dość nowe. Koszulka polo też wyglądała na czystą, a nawet uprasowaną. - Czyż to nie mała Kelsey tak dorosła? - zapytał, zanim zdążyła się odezwać. - Dzień dobry, panie Latham. Tak, jestem Kelsey Cunningham. - Wejdź, wejdź - powiedział, odsuwając się od drzwi. Kelsey pomyślała, że Andy ma spojrzenie pająka 49 zbliżającego się do muchy, która tkwi już w pajęczynie. Rzuciła okiem do wnętrza domu. Sałonik nie zmienił się zbytnio. Poznała kominek z odłamków rafy koralowej i stojący przed nim fotel. Wszystko tak, jak pamiętała. Również puszki po piwie na podłodze i opakowania po sprzedawanych na wynos daniach. Latham nie zainstalował klimatyzacji, wolał zostawiać otwarte drzwi z tyłu domu, wpuszczając powiewy http://www.logopedapoznan.info.pl/media/ - Potrzebuję odpocząć. - Zgadza się, dlatego nie odstąpię cię ani na krok, ponieważ grozi ci niebezpieczeństwo. - Zdaniem Maggie największe niebezpieczeństwo grozi mi z twojej strony. - Nie, nie z mojej - rzekł cicho. - On tu przybył po ciebie. Obszedł cały pokój, zaglądając do szafy, do łazienki i pod łóżko. - Wiesz, raczej mało prawdopodobne, że on czai się pod moim łóżkiem. Wstał. - Tak a propos, masz bardzo wygodny materac. Nie potrzebujesz trumny? - W dzisiejszych czasach nikt nie sypia w trumnie. To znaczy,

w drzwiach i patrzy na odjeżdżające samochody. 57 Andy Latham mruknął coś pod nosem i wszedł do domu. Przeklinając pasierbicę i jej przyjaciół, otworzył lodówkę, żeby wyjąć piwo. Obok puszki siedział wielki karaluch. Mężczyzna zmiażdżył Sprawdź 212 - Nie wiem tylko, czy twoje... eskapady pomogą w poszukiwaniach. - Kelsey, to jest klub striptizowy. - W którym pracowała ofiara morderstwa - uzupełniła. Westchnął. - Czy nie o to chodzi? Ja się tym zajmuję, ty nie musisz. - Muszę. Interesujesz się mordercą zwanym krawaciarzem. - Spojrzała na niego niepewnie. - Uważasz, że Sheila nie żyje, prawda? Przez chwilę milczał. Potem poprosił: - Przesiądź się.