- To pani pojazd? - głos księcia przywołał ją do rzeczywistości,

oczu, póki Matt nie zawrócił, uśmiechnąwszy się przepraszająco. Mimo to już po półgodzinie wkroczyła do jadalni i ciągnąc chłopaka za rękę, podeszła z nim do Matthew. - Chyba powinnam was sobie przedstawić, jak należy - oznajmiła, podnosząc głos tak, by słyszano ją w całym pokoju. - Matthew, to jest Tim... Tim, to jest Matthew, nowy mąż mojej mamy - tu uśmiechnęła się promiennie: - czyli dla mnie ojczym, prawda? Niby nic, patrząc z perspektywy gości, ale było to publiczne ogłoszenie czegoś, co jeszcze parę tygodni temu nie przeszłoby jej przez gardło. - To ona najbardziej cię martwiła? - spytał cicho Karl trochę później. Matthew przytaknął. - Może to przełom, którego tak wyglądałeś? - Mam nadzieję. Nadzieje te jeszcze bardziej wzrosły, kiedy podczas robienia zdjęć Izabela wytropiła go w kuchni, gdzie otwierał kolejne butelki białego wina. - Jesteś potrzebny w salonie. - Już idę - odparł, wyciągając korek. http://www.magazynsplendor.pl/media/ - Tak, dzięki Bogu. - Może powinna zostać u Beatrice na noc? - Nie ma sensu - odparła Sylwia. - I tak będzie chciała wiedzieć, co się stało, a jeśli jej nie powiemy, zacznie się denerwować. Matthew się z nią zgodził. Spojrzał na Flic, którą lekarz trzymał teraz za rękę. Wciąż była mocno podenerwowana, do Matthew nie odezwała się ani razu i prawie nie patrzyła w jego stronę. On sam, jak powiedział Sylwii, miał duże trudności z przyjęciem do wiadomości tego, co spotkało Izabelę, zwłaszcza w świetle swoich porannych przeżyć. Wydawało się jednak, że Sylwia nic nie wie - przynajmniej rozmawiała z nim tak, jakby nie wiedziała - o tym, co działo się w domu zaledwie kilka godzin wcześniej. Wzdragał się przed tym pytaniem, ale musiał je zadać:

może rozpocznie się długie i żmudne śledztwo w celu zidentyfikowania fałszerza. Ludzie z kręgów artystycznych, tacy jak jej ojciec, zwykle poznają się na spryciarzach, którzy tak doskonale potrafią fałszować obrazy, że nieraz wprowadzają w błąd nawet znawców, a hrabia, człowiek we Włoszech bardzo wpływowy, nie posiadałby się z radości, Sprawdź Gdy rano Shey aż zastygła, widząc go czekającego przy motorze, był pewien, że to on pociąga za sznurki. Triumfował, gdy postawił na swoim i nakłonił ją, by podrzuciła go do hotelu. Poczekała na dole, a on w tym czasie błyskawicznie wziął prysznic i przebrał się w świeże ubranie. Jednak wszystko zmieniło się, gdy tylko przestąpili próg kawiarni. Shey rzuciła mu ścierkę i patrząc na niego prowokacyjnie, powiedziała: - Domyślam się, że księciu, takiemu jak ty, nigdy nie zdarzyło się choćby sprzątnąć po sobie ze stołu. Myślę jednak, że jesteś na tyle inteligentny, by wykombinować sobie, jak to się robi. - Uśmiechnęła się z jawnym powątpiewaniem, dając tym samym do zrozumienia, że nie bardzo liczy