- Świetnie. - Skrzyżowała ramiona na piersiach. -

– Za dzień lub dwa. Dokładnie jeszcze nie wiem. Muszę pomóc Jackowi zakończyć różne sprawy przed urlopem. – Dziwię się, jak sobie radzi bez pani. Politycy w lecie są chyba bardzo zajęci? – Zwykle tak. Sebastian nie skomentował tego więcej. Barbara zastanawiała się, czy ją przejrzał. Czy coś podejrzewał? Lucy, ten śmierdzący tchórz, na pewno już mu opowiedziała o tym, co ją spotkało. Oczywiście to dlatego Redwing tu przyjechał. Nie po to, by odwiedzić dom babci, lecz by bronić Lucy. To było obrzydliwe. Barbara nie potrzebowała żadnego mężczyzny, by ją chronił. Była inna. Silna. Może właśnie dlatego Jack ją odrzucił. Sebastian uśmiechnął się i od tego uśmiechu po plecach Barbary przeszedł dreszcz. – No cóż, nie będę udawał, że znam życie w Waszyngtonie. Lucy przysłała mnie tu, żebym zaprosił panią dzisiaj na kolację. – Jak to miło z jej strony. Proszę jej ode mnie podziękować, ale mam już inne plany. I mam nadzieję, że kara dla Madison nie będzie zbyt surowa. Przeze mnie znalazła się w trudnym położeniu. http://www.maszynadoszycia.net.pl/media/ - Panno Lucy, panno Porter. Bardzo mi przykro, ale w faetonie jest miejsce tylko dla dwóch osób. - Nie sądziłam, że pan się zjawi - wyjaśniła Victoria. - Przyszły, żeby uratować mnie przed spędzeniem dnia w samotności. Jak pan wie, jestem więźniem. Althorpe uśmiechnął się czarująco. - W takim razie proponuję zmianę planów i spacer we czwórkę. - We czwórkę? - pisnęła Marguerite. - Dlaczego nie? - Wzruszył ramionami. - Dzień jest piękny, a poza tym nie chciałbym pozbawiać lady Victorii miłego towarzystwa. - Może wolą, żeby nie zobaczono ich w pańskim

na jego buzi pojawił się nieśmiały uśmiech. - Jestem Pia Renati - powiedziała. - A ty jak masz na imię? - zwróciła się do młodszego chłopca. - Paolo. - Paolo. To jedno z moich ulubionych imion. Mój tata nazywał się Paolo. Mój ulubiony kuzyn, Angelo, na drugie Sprawdź W tym momencie orkiestra zagrała walca. Gdy ruszyli na parkiet, ogarnęło ją takie samo obezwładniające uczucie jak w ten wieczór, kiedy się poznali. - Jesteś zdenerwowana? - Dlaczego? Walc nie jest trudny. - Drżysz. Myślisz o nocy? Podziwiała pewność siebie, ale nie znosiła arogancji. - Nie będzie żadnej nocy poślubnej. Nasze małżeństwo pozostanie farsą. Przez długą chwilę w milczeniu wirowali po sali. - Tak bardzo mnie nie lubisz? Tydzień temu było inaczej. - Co innego całować się z panem, a co innego