darem, jakim niewielu ludzi może się poszczycić.

- Boże! - szepnęła. Nie chciała zaglądać do środka. Najchętniej wepchnęłaby to świństwo z powrotem pod podłogę i uciekła. Ale wiedziała, że już na to za późno. Sięgnęła po torebkę. Nie była zaklejona, za to okazała się znacznie większa, niż się wydawało. Po prostu złożono ją kilkakrotnie w zgrabną paczuszkę. Zuzanna otworzyła ją - z góry wiedząc, co tam znajdzie. Pas wykonano z czarnej skóry i metalu. Miał obejmować talię, a węższe paski łączyły go z bardziej rozbudowaną częścią, służącą do osłony krocza. Zapięcie składało się z metalowych pierścieni i 195 małej, lecz solidnej kłódki. Do pasa dołączony był kluczyk zawinięty w bibułkę. Nie ulegało wątpliwości, że to samo urządzenie miała na sobie modelka z rysunków. Zuzanna rozpoznała już tę dziewczynkę bez twarzy. Szerokie ramiona - wyjątkowo szerokie jak na dziecko, długie nogi. Imogen. Niemal na pewno Imogen. http://www.medycyna-i-zdrowie.net.pl/media/ Imogen zakryła twarz rękami. - Nie zniosę tego dłużej! - Wychodzę - oświadczył Matthew. Patrząc na Flic, niemal uwierzył, że to nie przedstawienie. Albo najstarsza córka Karo ma poważny rozstrój nerwowy, albo w przyszłości zdobędzie Oscara. - Wychodzę, Sylwio, zanim to wszystko wymknie się spod kontroli. - Matthew, proszę, zaczekaj - przekonywała go Sylwia. - Przyszedłem tu tylko po to, żeby spokojnie pogadać z tobą o przyszłości. Pomyślałem, że mógłbym chociaż zasięgnąć twojej rady w kilku sprawach. - Nie ma mowy o żadnych spokojnych pogawędkach z naszą babcią. - Flic zacisnęła rękę na ramieniu Sylwii. - Nie będziesz z nim rozmawiać bez świadków, Groosi. Nie będziesz,

tygodni po pożarze. - Wszystko przez niego... - A potem potrząsnęła głową, walcząc z falą mdłości, jak zawsze na wspomnienie tego, o czym ostatnio się dowiedzieli. - Gdyby nam przyszło do głowy... Gdybyśmy... Gdyby to, gdyby tamto... Lista ciągnęła się w nieskończoność. Wiedzieli teraz więcej, znacznie więcej, niżby sobie życzyli, na Sprawdź A kiedy lady Rothley sprowadzi ją do siebie, jaki sens będzie miał pobyt we Włoszech, poznawanie tam nowych ludzi, nowych mężczyzn, rozwijanie nowych zainteresowań, skoro część jej duszy — ta ważniejsza — zostanie tutaj, na południu Francji, z księciem? Była pewna, że nigdy nie spotka mężczyzny, którego umysł dorównywałby umysłowi księcia i który potrafiłby wprowadzić ją w taki stan ducha, w jaki wprowadził ją książę. Wiedziała też, że i pod względem fizycznym żaden mężczyzna nie wyda jej się bardziej atrakcyjny, a na dźwięk żadnego innego głosu serce jej nie zacznie kołatać w piersi. Mój wizerunek, który świat będzie oglądał w przyszłości,