czego jemu brakowało w dzieciństwie. Potrzebna mu

postąpić. – Zabiorę Alexa i Toma do miasta na zwiedzanie muzeum samochodów – oznajmił. – Spotkajmy się o wpół do dwunastej. – Jeśli chcesz, mogę zostać z dziećmi przez resztę dnia – odezwała się niepewnie Lily. – Nie masz wcale czasu dla siebie, a to również twoje wakacje, prawda? – A twoje nie? – No, może też. Ale jesteś z dziećmi dzień i noc, a przecież płacisz mi za opiekowanie się nimi. Powinieneś więcej wychodzić i robić to, na co masz ochotę... Urwała zmieszana. Miała nadzieję, że nie zabrzmiało to nieuprzejmie, jakby chciała się go pozbyć. Lecz Theo rzekł z uśmiechem: – Dziękuję ci za tę miłą propozycję. Jeśli dzieciaki całkiem mnie zadręczą, nie omieszkam z niej skorzystać. Później, po zjedzeniu na tarasie lekkiego lunchu, wybrali się na plażę i Lily zdecydowała, że po raz pierwszy się wykąpie. Dzieci od przyjazdu ją do tego namawiały, ale trochę wstydziła się rozebrać w obecności ich ojca. Teraz jednak przemogła się i w skąpym kostiumie pobiegła do wody za Theo i Freyą, trzymając chłopców za http://www.medycznie.biz.pl/media/ zajrzał do jej CV. – Widzę, że zajmowała się pani bardzo różnymi rzeczami. Kwesty, prowadzenie korespondencji, kontakty z mediami i zabieganie o poparcie. – Uniósł brwi. – Sporo obowiązków. Julianna rozpaczliwie szukała wyjaśnienia. Być może trochę przesadziła. – Cóż, prawda jest taka, że ze względu na brak doświadczenia zajmowałam się po trosze wszystkim. To nie była zbyt eksponowana funkcja. Po prostu robiłam to, co akurat było do zrobienia. – Przez parę sekund przyglądała się swoim złożonym dłoniom, a później znowu przeniosła wzrok na Richarda. – Będę szczera. Wcale mi się to wówczas nie podobało. Jednak teraz muszę przyznać, że zdobyłam dzięki temu spore doświadczenie. – Ma pani rację, panno Starr. – Wreszcie uniósł głowę i mógł jej się

jest wspaniała. Dużo tracisz, Richardzie. Naprawdę dużo. – Nie mam czasu. – Ale masz czas na kolację we dwoje? Na wyjście do restauracji? – Płacz Emmy stał się jeszcze głośniejszy. – Puść mnie, muszę iść, Emma mnie potrzebuje. – Ja bardziej. Sprawdź jako gosposia i opiekunka do dzieci z zamieszkaniem. Jack westchnął i pokręcił głową. Cóż za nieporozumienie i cóż za ironia losu. Trzy tygodnie temu tak bardzo przecież szukał odpowiedniej gosposi i opiekunki. I choć może nie była ona tak całkiem odpowiednia, zatrudnił już panią O'Grady. Nieźle gotowała, utrzymywała jaki taki porządek w domu i dawała sobie radę z górami prania. Brak jej tylko było serca. Zbyt mało uwagi poświęcała dzieciom. Owszem, były czyste, nakarmione i przypil14 JEDNA DLA PIĘCIU nowane. Tyle tylko, że robiła to bez miłości. Jeśli zaś chodzi o nauczenie dzieci dobrych manier, to tak jak