dwadzieścia szalonych sekund rozebrał ją do naga. Po kolejnych

- Nie wiem - zaszlochała. - Mógł mieć. Prawie każdego dnia grał w golfa. Nigdy go nie kontrolowałam. Ufałam mu bezgranicznie. Milla przypuszczała, że istnieją maniacy grający w golfa nawet w tutejszym upale, ale codziennie? Wątpliwe. Teraz dostrzegła to także Roberta. - Proszę iść do adwokata - powtórzyła Milla. - Założyć nowe konto bankowe. Nie pomyślała pani o tym, prawda? On wciąż ma pełne prawo do zarządzania starym kontem. Co będzie, jak je opróżni? Co pani pocznie? - Nie wiem. Nie wiem - jęczała Roberta, kołysząc się na krześle i bezradnie szukając czegoś w torebce. Milla, domyśliwszy się, o co chodzi, podała jej chusteczkę. Po kilku długich chwilach wycierania łez i oczyszczania nosa Roberta wzięła głęboki oddech: - Przez ostatnie tygodnie zachowywałam się jak stara idiotka. Muszę wziąć się w garść. Zostawił mnie. Może pójdę do tej Armii Zbawienia, ale najpierw załatwię ważniejsze sprawy Założę nowe konto bankowe, uratuję, co się da. Zadzwonię wieczorem do chłopców i powiem im, co się stało. Nie, ja ciągle nie mogę uwierzyć, że on... Zostawić mnie to jedno. Ale dzieci? One zawsze tak bardzo http://www.mifaucustomknives.pl/media/ absolutnie bezpieczna w miłości. Mąż nie dawał jej najmniejszych powodów do niepewności czy emocjonalnego niepokoju. Diaz był an43 204 zupełnym przeciwieństwem Davida: mógł zaoferować kilka rzeczy, ale nie było wśród nich bezpieczeństwa. Zdała sobie sprawę, że zachowuje się teraz tak jak znakomita większość kobiet: wpada w obsesję. Powinna wyrzucić tego mężczyznę z głowy i z serca, skupić się na tym, co naprawdę musi być zrobione. Poszukiwacze byli o niebo ważniejsi niż libido Milli. Jadąc do pracy, zadzwoniła do gabinetu Susanny Przetrzymano ją kilka minut - podczas których dzielnie przebijała się przez poranne

głupotą byłoby zbliżać się do Pavona z gołymi rękami. Zadzwoniła do handlarki bronią i umówiła spotkanie. - Umiesz posługiwać się pistoletem? - spytała Ripa, gdy byli już w Juarez. - Nigdy nie musiałem. Polowałem trochę, ale to była długa broń. Zresztą, niczego nie ustrzeliłem - spojrzał na nią z wahaniem. - Sprawdź 129 - Mamy zaginięcie czteroletniego chłopca - odezwała się Debra Schmale bez zbędnych wstępów - Mieszka blisko parku stanowego. Wyszedł z domu co najmniej dwie godziny temu. Debra podała jej adres chłopca. - Odezwała się do nas miejscowa policja - kontynuowała. - Rodzina i sąsiedzi szukali dzieciaka sami przez dwie godziny, zanim zawiadomili gliniarzy. Ci od razu poprosili nas o pomoc. Mobilizuję ludzi. Większość załogi z biura już jedzie na miejsce. - Spotkamy się pod domem chłopca - powiedziała Milla i się rozłączyła. Zmieniła pas ruchu i dodała gazu, aby zdążyć przejechać skrzyżowanie na zielonym świetle. Skręciła w prawo, potem jeszcze