limuzyna. Otworzyły się drzwi. Federico skorzystał z zamieszania

Sinclair jeszcze ich nie widział. Zamierzam pokazać mu je rano jako niespodziankę. Kingsfeld otworzył usta, ale zaraz je zamknął. - Bardzo bym chciał, żeby pani przypuszczenie okazało się słuszne - rzekł w końcu. - Ale radzę nie łudzić się nadzieją. Może powinna pani pokazać te papiery najpierw mnie. Wolałbym, żeby Sinclair nie pomyślał, że próbuje pani bronić Marleya. - Nie mam powodu go bronić, milordzie. - Oczywiście, że pani ma. Sin wyznał mi, że tamtej nocy zniszczył pani reputację tylko po to, żeby sprowokować Marleya. Wyobrażam sobie jego zaskoczenie, kiedy się przekonał, że mu się nie udało, i sam wpadł we własne sidła. Serce Victorii na chwilę się zatrzymało. - Myli się pan - wykrztusiła. - Nie sądzę. Może jednak pokaże mi pani te papiery? Aż podskoczyła, gdy czyjaś ręka chwyciła ją za łokieć. - Przepraszam, Vixen, ale wyglądasz, jakbyś potrzebowała łyka świeżego powietrza - rozbrzmiał za nią wesoły głos Alexandry Balfour. -Tak. http://www.mojabudowa.info.pl/media/ – Miał coś wspólnego z tym porwaniem? – odgadywała Lucy. – Pomógł je zorganizować. Prawie udało mu się wyjść z tego bezkarnie, z trzydziestoma milionami dolarów. – Boże wielki! – zdumiała się. – To był bogaty kolumbijski biznesmen – rzekł Sebastian z uśmieszkiem. – I co się stało? – Pokrzyżowałem im plany. Musiałem zastrzelić trzech kolumbijskich współpracowników Mowery’ego na oczach tych dzieci. – Wciąż miał w uszach ich krzyki, widział przerażone dziecięce twarze. – One były tego świadkami. – Czy zamierzali zabić całą rodzinę? – Tak. A Darren dostałby pieniądze. Znalazłem go w Bogocie.

zacząć naukę. Szybko się okazało, że Amy miała rację. Chłopcy rzeczywiście podchodzili do wody z rezerwą. Obawiali się zanurzyć głowę, nie wchodzili dalej niż po kolana. Po godzinie beztroskich zabaw i gry w piłkę, Sprawdź przybrały poważny wyraz. – Gdzie to znalazłaś? Lucy nie chciała kłamać, ale nie miała również ochoty ujawniać prawdy. – Co? Och. W mieście. To chyba nie jest takie ważne. – Mam nadzieję, że Georgie albo J.T. nie mieli z tym nic wspólnego? Jeśli zabawiają się gdzieś bronią albo amunicją... – Nie! – wykrzyknęła Lucy. – Pół godziny temu znalazłam ten pocisk w mieście. Nie chciałam, żeby komuś stała się krzywda, więc zabrałam go ze sobą. Przyszło mi do głowy, że może niepotrzebnie panikuję. Rob lekko dotknął szarego, metalowego czubka. – Bardzo dobrze zrobiłaś. Ktoś zachował się wyjątkowo nieostrożnie. Lucy, chcesz, żebym się go pozbył?