pistolet, odbezpiecz go i biegnij jak wszyscy diabli! Na pewno ci się uda! - Nie. - Glenda... 223 - Quincy, tu nie ma się za czym skryć. On może być w każdym miejscu: za krzakami sąsiadów albo na drzewie. Twój plac jest pusty. Dopadnie mnie, gdy tylko wyjdę. Nie, będę bezpieczniejsza w środku. - Glenda, on wie, że tam jesteś. W środku jesteś jak w pułapce. Na zewnątrz masz jakieś szanse. - Na zewnątrz może mnie odstrzelić. W środku przynajmniej będę widziała, jak się zbliża. Poza tym zmieniliśmy system alarmowy. Teraz trzeba mieć kod dostępu i odcisk palca. To go powstrzyma, a ja zyskam trochę czasu. - Wpatrywała się w okno kuchenne. Wyjęła swój pistolet kaliber 10 mm. Odbezpieczyła go. Miała okropnie spocone dłonie. Wykonywała niezdarne ruchy. - Na pewno opracuje jakiś plan, żeby przełamać system alarmowy. Jak do tej pory wszystko planował bardzo dokładnie. Glenda w końcu pewnie chwyciła broń. Opanowała się i wzięła głęboki wdech, żeby uspokoić nerwy. - Pamiętaj o jego sposobie postępowania - rzuciła pewnie. - On polega http://www.oczyszczalnie-sciekow.biz.pl Sanchezowi. Chciałbym to zrobić. - Masz jakąś teorię na temat tego, kto puścił farbę? Z pewnością ktoś, kto cię zna. - Być może. Chociaż może to jakiś student, który dla zabawy włamał się do komputera firmy telefonicznej. - Ale nie uważasz, że to ktoś taki? - Nie. Myślę, że to sprawa osobista i że tajemniczy żartowniś podał nie tylko mój prywatny numer telefonu. Zastanów się nad słowami Sancheza. Powiedział: „Pierdolę twoją martwą córkę w jej kurewskim grobie za pomocą pieprzonego białego krzyża". Dlaczego biały krzyż? Rainie zamknęła oczy. Wyobraziła sobie biały krzyż i aż ścisnęło ją w dołku. Zrozumiała, że nie powinna siedzieć w tym głupim motelu. Ni powinna tu siedzieć, udając, że biznes to biznes. Powinna być w domu Quincy'ego.
Rainie przeszyła go piorunującym spojrzeniem i zajęła się nadesłaną wiadomością. Kancelaria adwokacka Johnson, Johnson and Jones – przyjęcia bożonarodzeniowe muszą mieć na najwyższym światowym poziomie – informowała, że ani Rainie, ani jej współpracownikom nie wolno kontaktować się z Shepem, Sandy lub Becky O’Grady bez obecności reprezentujących rodzinę prawników. Jeśli ktoś z zespołu dochodzeniowego spróbuje złamać ten zakaz, biuro szeryfa w Bakersville zostanie podane do sądu. Z Sprawdź - Sypia pani z nim? Agentka FBI zamrugała. - Chyba nie rozumiesz natury mojej pracy... - Więc pani z nim nie sypia. Wobec tego moje sprawy i jego sprawy to nie są pani sprawy. Rainie pozwoliła kobiecie rozgryźć tę zagadkę. Wiedziała, kiedy to się stało, bo tamta kobieta aż się zaczerwieniła. - Myślałam, że jest pani prywatnym detektywem - powiedziała agentka z nachmurzoną miną. - A ja, że jest pani jego byłą żoną - skłamała Rainie. - A teraz proszę wybaczyć. Podałam nazwisko, pokazałam swój dokument, więc gdzie jest Quincy? Wydawało się, że agentka się zastanawia.