jakis powód, ale... - Poczuła, jak krew w jej ¿yłach nagle

niewiele się działo, trudno byłoby uwierzyć, że nic tych wydarzeń nie łączy. Ściągnął oponę, przywlókł ją do pikapa i cisnął na podkładkę. Kto przesłał Shelby zdjęcie dziewczynki? Kto? Ta myśl nie dawała mu spokoju, gdy szedł do domu po portfel i kluczyki. Był pewien, że gdyby zdołał namierzyć tę osobę, wszystkie inne elementy gry by się wyjaśniły. Umył ręce w kuchni, a potem przeszedł do sypialni i na komodzie znalazł portfel i kluczyki. Popatrzył na teraz już posłane łóżko i poczuł, że jego cholerny penis już twardnieje. Przypominał sobie, jak Shelby leży pod nim naga, przypominał sobie jej białą, cudowną skórę, oczy błękitne jak teksańskie niebo, burzę włosów na poduszce, noc pełną obietnic. Nagle jego dżinsy zrobiły się niemożliwie ciasne: na samo wspomnienie seksu z Shelby. Zauważył, że w powietrzu wciąż jeszcze czuć zapach jej perfum. Nie mógł się pozbyć uczucia, że coś jej grozi, że zwabiono ją tutaj fotografią córki. Ale w jakim celu? Ciarki przeszły mu po plecach, kiedy wrócił myślą do Rossa McCalluma. Czy to on stał za tym wszystkim? Były skazaniec, który zgwałcił Shelby, człowiek, który nadal powinien siedzieć za kratkami. Nevada zmienił koszulę i wepchnął portfel do tylnej kieszeni dżinsów. Wyszedł z kluczami i wmawiał sobie, że jedzie do miasteczka tylko po to, żeby dać oponę do naprawy. Ale były też inne powody. Powody wiążące się z Shelby Cole, księżniczką sędziego Cole’a - matką dziecka Nevady. Przyczepa przypominała chlew. Ross zgniótł papierosa w starym opakowaniu po prażonej kukurydzy i uświadomił sobie, że w popołudniowym upale czuje się jak w piekarniku. Zamieszkał w tym starym blaszaku, jak tylko wyszedł z więzienia. Z początku próbował doprowadzić to miejsce do jakiego takiego porządku, gdyż jego wredna siostra, Mary Beth, nie chciała mu już pomagać. Może dlatego, że rozglądała się za kolejnym nicponiem, który mógłby zostać jej mężem. http://www.oczyszczalnie-sciekow.edu.pl Charles Biggs nie ¿yje - najwyrazniej ktos pomógł mu rozstac sie z ¿yciem, ktos wslizgnał sie do szpitala, przebrał za lekarza i udusił nieszczesnika. Pam Delacroix, czy jakas inna kobieta bardzo podobna do Marli Cahill, te¿ wróciła na łono stwórcy. To wszystko coraz bardziej wyglada na spisek. Ale jaki? Kto sie za nim kryje? Kto miał byc ofiara? Paterno zmarszczył brwi. Motyw. Tego teraz potrzebuje. Kto pragnał smierci tych trzech osób? - Sukinsyn - mruknał, naciskajac guzik klawiatury, i odchylił sie do tyłu w swoim krzesle. Drukarka zaszumiała cicho. Od poczatku cos tu nie grało, ale nie bardzo umiał 157 okreslic co. Dostał te sprawe po kims. Dwie ofiary, które

Palce na jej skórze były miekkie, gładkie... Rece Aleksa. Rece jej me¿a. O Bo¿e, dlaczego niczego nie pamieta? Próbowała przypomniec sobie jego twarz, kolor włosów, szerokosc ramion, rozmiar butów, cokolwiek, ale nie mogła. Pachniał lekko dymem papierosowym, a kiedy rekaw jego Sprawdź Słyszałem, ¿e musiałas wrócic do szpitala. Dzieki Bogu wyszłas z tego. Cherise rozpromieniła sie, patrzac na swego przystojnego me¿a. - Nie byłam w szpitalu - sprostowała Marla. - Wiec w klinice, czy gdzies tam... - powiedział, machajac Biblia. Marla wysuneła sie z jego uscisku. Wydawał jej sie wymuszony, sztuczny i zbyt poufały. - Niezle nas wystraszyłas. - Niezbadane sa scie¿ki Pana - wypaliła Marla. Usmiech na ustach Cherise zamarł, brwi wielebnego na moment 297 podskoczyły do góry, ale Marla specjalnie sie tym nie przejeła.