koniec zaczęłam sobie z nimi lepiej radzić, jednak nie na tyle, bym

właśnie zmienił się w huragan. Duży. Zmierzał w ich kierunku. Richard odsunął zasłony. Wyspę otuliła nagle ciemność. Wiatr wył jak oszalały, ale nie padało. Na razie. Zastanawiał się, co zatrzymało Laurę. Próbował zadzwonić na jej telefon komórkowy, ale słyszał komunikat, że jest poza zasięgiem. Bzdura, chyba że wsiadła na prom. Nie lubił telefonów komórkowych. Wyjdziesz za róg i przestają działać. Wejdziesz do budynku i działają. Tak czy tak, niecierpliwie czekał na Laurę i Kelly. Chciał mieć pewność, że są bezpieczne. Chciał przytulić swoje dziewczyny. Wykręcił numer telefonu na policję, ale był zajęty. Nie myśląc wiele, podszedł do szafy, wyciągnął z niej płaszcz i wyszedł na zewnątrz. Zapytał Deweya, czy może pożyczyć jego ciężarówkę. Kilka chwil później jechał szybko główną drogą. O dach i okna łomotał deszcz. Rozglądał się dookoła. Włączył reflektory zamontowane na dachu szoferki i zalał ciemne ulice ostrym światłem. To chyba jedyna okazja, kiedy ten sprzęt ma jakieś zastosowanie, pomyślał z wdzięcznością. Ulicę spłukiwał deszcz, tworzyły się koleiny. Błoto i piach już zdążyły uwięzić parę samochodów. Wyobraził sobie, że van Laury gdzieś utknął. http://www.odziez-medyczna.com.pl – Nie, nie. Mam jednak wrażenie, że i tak wszyscy umrzemy, tyle że trochę później. Obrócił ją i spojrzał jej w oczy. – Nie mów tak. Mamy przecież... – Nic nie mamy! – wybuchnęła. – Mamy to samo, co mieliśmy w Houston! – Od początku wiedzieliśmy, że sprawa wcale nie jest prosta. Teraz potrzebujemy trochę więcej czasu... – I właśnie tego zaczyna nam brakować. – Westchnęła spazmatycznie. – Szukamy igły w stogu siana. Nigdy nie znajdziemy tych informacji. A teraz jeszcze Emma się rozchorowała. Nie mogę jej wlec z jednego miejsca na drugie. To jej szkodzi! – Posłuchaj, Kate, nie wiemy, czy John dotarł do informacji o mnie.

korzystała ze swoich kart kredytowych, aby nie zostawiać śladów w dokumentach bankowych , nie dzwoniła i nie pisała do domu. Nawet przemalowała swój samochód na inny kolor. Nie zrobiła jednak wszystkiego. Clark radził, by używała innego nazwiska, co okazało się niewykonalne. We wszystkich hotelach żądano od niej jakiegoś dowodu tożsamości i dlatego musiała pokazywać swoje Sprawdź Telefon leżał na podłodze obok przewróconego kieliszka i czerwonej plamy. – On chce zabić Emmę. Zatrzymała się w pół ruchu i spojrzała na Juliannę, jej zapuchnięte od płaczu oczy i brudne, wymięte ubranie. Patrzyła przez chwilę na plamy, aż zrozumiała, że to krew. Oczy rozszerzyły jej się z przerażenia. Dopiero teraz zaczęła się naprawdę bać. – Kto? – bąknęła. – John – powtórzyła Julianna. – John chce zabić Emmę. Kate przycisnęła dziecko do piersi i zaczęła się cofać. – Zostaw nas w spokoju. Julianna wyciągnęła zakrwawioną rękę.