Stękając ciężko, podniosła się na nogi. Zabrała koc porzucony

218 - Ja też jestem matką, senora - wzruszyła ramionami Lola. -1 to biedną. Musiałam czymś nakarmić swoje maluchy Kłamała w żywe oczy Biorąc pod uwagę jej wiek, dziesięć lat temu nawet najmłodsze z jej ewentualnych dzieci byłoby już w zasadzie dorosłe lub dorastające. Milla stała w milczeniu, czując budzącą się w sobie dziką, nieopanowaną wściekłość. Gdyby naprawdę były jakieś małe, głodne dzieci, ale... Lola robiła to wyłącznie dla pieniędzy Nie była ofiarą. Nie była biedną, zdesperowaną matką gotową na wszystko, by wykarmić swoje dzieci. Nie. Ta kobieta była zła. Tak jak jej brat Lorenzo, tak jak Pavon. Była aktywną członkinią bandy wypełniającą ważną część złowrogiego planu, niewahającą się przed wpędzeniem w żałobę wielu matek w całym Meksyku. - Ty kłamliwa suko - warknęła Milla przez zaciśnięte zęby i rzuciła się na Meksykankę. Chyba jej zamiar był jednak zbyt oczywisty, bo Lola błyskawicznie usunęła się na bok i chwyciła rękę Milli, boleśnie wykręcając ją do góry za plecami. Poszukiwaczka poczuła na gardle http://www.optyktwojeoczy.pl porządnie o swoje ciało, ale nie - przytrzymał ją jak zwykle, an43 299 kilkanaście centymetrów od siebie i łagodnie postawił na ziemi. Spojrzała do góry, spodziewając się ujrzeć tę znajomą, nieprzeniknioną maskę na jego twarzy - nie pomyliła się. Ale tym razem Diaz objął ją ramieniem i tak weszli razem do hotelu. Recepcjonista obrzucił ich ciekawym spojrzeniem: zapewne nieczęsto widywał kobiety mające stopy owinięte szmatami. Dobrze, że mieli przynajmniej te nowe bluzy - dzięki nim nie wyglądali na parę bezdomnych. Gdyby było inaczej, facet mógłby bez wahania zawołać ochronę.

ekranu, uruchomiła przeglądarkę internetową, weszła na Google i wpisała numer telefonu. Po dwóch sekundach miała już nazwę i adres stacji obsługi samochodów, skąd do niej dzwoniono. Kątem oka dostrzegła Joann wchodzącą do pokoju. - Znalazłaś coś? - To stacja obsługi. Sprawdź który miała w kieszeni, zniknął. Najwyraźniej zabrał go napastnik. Ból głowy wrócił, uderzając z nową siłą. Aż zemdliło ją od tępego pulsowania w skroniach. - Wracajmy do domu - powiedziała zmęczonym głosem. Być tak blisko i nic nie osiągnąć. Czuła gorzki smak porażki niby suchy popiół w ustach. W milczeniu wrócili do samochodu. Kiedy mijali knajpę, wściekłość znów zatrzęsła Millą. Pod wpływem impulsu cofnęła się do wejścia knajpy i pchnęła drzwi tak mocno, że uderzyły z impetem o ścianę. Zniszczone twarze miejscowych zwróciły się ku niej, patrząc z zaskoczeniem przez chmury wypełniającego lokal dymu. Nie weszła do środka. Zamiast tego powiedziała po hiszpańsku: - Jestem Milla Edge. Pracuję dla Poszukiwaczy w El Paso.