myślisz, że to nie Jennifer tam leży? Że naprawdę nadal żyje?

„Kochana Kristi, Bardzo mi przykro, kochanie. Uwierz mi, kocham cię nad życie, ale ponownie związałam się z twoim biologicznym ojcem i obawiam się, że to złamie Rickowi serce”. I tak dalej, i tak dalej... Co za melodramatyczny bełkot. I znowu wydawało jej się, że coś słyszy – odgłos kroków na dole. Chciała zawołać, ale ugryzła się w język. Podeszła cichutko do schodów, przytrzymała się poręczy i nasłuchiwała. Przez monotonny szum wentylatora w sypialni słyszała coś jeszcze, jakiś cichy, niewyraźny odgłos. Przeszył ją dreszcz. Wstrzymała oddech. Słyszała każde uderzenie swego serca. To tylko twoja wyobraźnia, zżera cię poczucie winy, pomyślała. A może to kot sąsiadów. Tak, to na pewno ten wychudzony zwierzak, który wiecznie buszuje w pojemnikach na śmieci i poluje na myszy w garażu. Na palcach wróciła do sypialni, podeszła do okna i wyjrzała na dwór. Tego popołudnia w południowej Kalifornii nie zauważyła niczego podejrzanego, tylko gęstą szarą mgłę. Smog zniekształcał nawet słońce, czerwony dysk wiszący nisko nad dachami domów. Tego dnia od oceanu nie wiała nawet najlżejsza bryza, najsłabszy powiew nie wywoływał żadnego dźwięku. Nie dostrzegła też kota przemykającego się wśród suchych zarośli, na ulicy nie było rowerzysty. Ani samochodu. http://www.orto-optyk.pl przeciwsłoneczną, cisnął ją na tylne siedzenie, włączył silnik, ustawił klimatyzację i wyjechał z parkingu. Dzwonił już do Fortuny Esperanzo – nie odebrała. Starał się. Potem skontaktował się z Tally White. Umówili się na dzisiaj. Potem, jeśli wszystko pójdzie dobrze, pojedzie na cmentarz do Culver City. Załatwił całą papierkową robotę, uporał się z biurokracją. Dawny dentysta Jennifer Bentz przesłał jej akta. Wygląda na to, że życzenie Bentza się spełni i nastąpi ekshumacja jego byłej żony. Bóg jeden wie, co zastaną w jej grobie. Rozdział 27 Olivia obserwowała przez okno, jak wóz patrolowy mija powoli jej dom i znika za zakrętem. Wóz patrolowy. Tutaj. Na końcu świata. Droga wiła się z dala od domu, była niemal niewidoczna wśród drzew, ale poznała oznakowanie. Wóz należał do policji nowoorleańskiej. Świetnie. Bentz nasyła na nią kolegów, a sam szuka byłej żony w cholernej Kalifornii.

Rozłączył się ciągle niespokojny. Minął dwóch policjantów pogrążonych w rozmowie w holu i zastał Hayesa za biurkiem, wśród tony papierów. Doszła wiadomość elektroniczna od Montoi. – Popatrz tylko. – Hayes pokazał mu zdjęcie Yolandy Salazar z prawa jazdy. – Twoja Jennifer? – Nie ma mowy. – Bentz potarł zarost na brodzie i pokręcił głową. Sprawdź Och... Cholera... Kolejne wspomnienie. Plaża w Santa Monica, tuż po zachodzie słońca. Biegł za nią po plaży, pod płonącym horyzontem, morze muskało ich stopy, diabelski młyn kręcił się tuż nad oceanem... Idiota. Przestań. Zapomnij o niej. Dogoń ją i raz na zawsze wyrzuć Jennifer z myśli. To O1ivia jest twoją miłością. Twoim życiem. Jennifer skręciła, biegła przez parking. Zacisnął zęby i biegł, coraz szybciej, szybciej. Po chwili był przy wejściu do garażu oświetlanym słabą żarówką. Rozejrzał się. Nikogo. Nasłuchiwał. Poprzez oszalałe bicie swego serca usłyszał odgłos kroków, stóp uderzających o betonowe stopnie. Zobaczył klatkę schodową i ruszył w tamtą stronę. Kolano eksplodowało