- Wrócimy.

366 Dzisiaj skontaktował się ze mną adwokat Sheili. Zgodnie z warunkami testamentu jej matki, Latham dostawał pieniądze z funduszu powierniczego tylko za życia Sheili. A ona zapisała mi znaczną sumę. Omówiliśmy to z Dane'em. Uznaliśmy, że najlepsze, co możemy zrobić, to przekazać pieniądze fundacji z Miami, pomagającej maltretowanym żonom i dzieciom, także tym, które uciekły z domu. Pomyśleliśmy, że uczcimy pamięć Sheili, starając się sprawić, by to, co się jej przydarzyło, już nigdy nie dotknęło innego dziecka. - Brawo, wspaniała decyzja! - pochwaliła Cindy. - Dziwne - mruknął Nate. - Co takiego? - zdziwił się Larry. - To, że Latham zabił Sheilę i skasował sobie tym samym źródło dochodu. - Zastanawiałem się nad tym - powiedział Dane. - Nie pomyślałem o tym od razu, ale to mogło stanowić jedną z przyczyn polowania na Kelsey. http://www.pan-okulista.edu.pl/media/ mnie z zamówieniem? - Jesteśmy na Keys - odpowiedział Larry. - Nigdzie się nam nie spieszy. Postanowiliśmy dać ci pół godziny. Potem jeszcze przez piętnaście minut narzekaliśmy, że cię nie ma. - Wiedziałem, że przyjdziesz - stwierdził Nate. - Przy okazji, te ukryte kamery są świetne. Zwolniłem dzisiaj chłopaka. Miałem na taśmie scenę, jak wkłada rękę do kasy. Dziękuję, zaoszczędziłeś mi nerwów. - No cóż, urządzenie zadziałało. - Takie kamery są rzeczywiście konieczne 188

Słowa Seana widać jakoś przebiły się do świadomości Cała, ponieważ chłopak parokrotnie poruszył ustami, jakby nie wiedząc, co powiedzieć. - Nadchodzi czas władzy - wyrecytował wreszcie z patosem. - No to szkoda, że go nie zobaczysz - rzucił nonszalanckim tonem Sean. Sprawdź zacisnęła zęby, potem nachyliła się do przodu. - Istnieje szczególnie potężny wampir, najgroźniejszy ze wszystkich, znany pod imieniem Władcy. Zły prawie jak sam diabeł. W ciągu wieków pojawiał się wielokrotnie, potem przez wiele lat pozostawał w uśpieniu, sądziłam, że udało się go unieszkodliwić na dobre, ale... Moim zdaniem to właśnie on podążył tutaj za Mary, więc nie tylko ona krąży po ulicach Nowego Orleanu, lecz także coś nieporównanie groźniejszego. - Jesteś pogromcą wampirów? Czyli tacy ludzie naprawdę istnieją? Spuściła wzrok. - Nie, nie jestem. Ja po prostu staram się je powstrzymać od zabijania i od powoływania do życia kolejnych wampirów, chociaż raczej jest to powoływanie do życia w śmierci... Niestety, nie zdołałam ocalić Mary. - Skąd wiesz o tym Władcy? - spytał Jeremy.